Dalej staliśmy przytuleni do siebie. Bałam się, a za razem czułam się bezpieczna w jego objęciach.
- A o czymś konkretnym? - dopytywałam się.
- O wielu konkretach. - odpowiedział uśmiechnięty. Źgnęłam go palcem w pierś.
- O czym?
- O tobie, o sobie, o tej wyspie... - zaczął mi wymieniać.
- No dobra, nie powinnam była pytać. - oboje się roześmialiśmy.
Po jakieś godzinie, gdy słońce zaczęło mocniej świecić zeszliśmy z dachu
na polane, gdzie wszyscy byli. Puściłam rękę Damiena i spojrzałam na
niego. Kiwnął głową na znak zrozumienia. Nikt nie mógł o nas wiedzieć,
tu nie mogliśmy sobie pozwolić na pary, bo każdy strażnik i naukowiec
mógłby to wykorzystać.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz