Spróbowałam mu się wyrwać.
- Nie, mogę sama... - Cicho. Przytrzymał mnie tak, bym nie zdołała wyrwać mu się z rąk. Poddałam mu się i pozwoliłam nieść. Objęłam go ręką za szyję i zamknęłam oczy. Miałam juź dosyć tego miejsca. Nienawidziłam go. Całej wyspy, całego zamku... Otworzyłam oczy, gdy usłyszałam skrzypienie drzwi. Jeremy posadził mnie ostrożnie na łóżku. - Nie jestem z porcelany - zaśmiałam się. - Nie roztukę się. Spojrzał mi głęboko w oczy. Przez chwilę wytrzymałam jego twarde spojrzenie, ale zaraz odwróciłam wzrok. - Dziękuję - powiedziałam cicho. - Znowu. (Jeremy?) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz