W końcu śmiałyśmy się razem przez chwilę nie martwiąc się niczym.
Skrzywiłam się, gdy poczułam kopnięcie i zgięłam się do przodu.
- Rebeca?
- To nic. - pokręciłam głową i wyprostowałam się.
- Wszystko dobrze. Może pójść po...
- Nie. Nie musisz wołać Gabriela. - zapewniłam ją. Odetchnęłam parę razy
i upewniłam się, że nie mam złamanych żeber. Sage patrzyła na mnie, a
ja uśmiechnęłam się nie czując żadnego bólu.
- Wszystko dobrze. - powiedziałam patrząc na nią. Sage nie była tak do
końca przekonana moich słów, ale ustąpiła. Gdy zaczęło się tu zbierać co
raz więcej osób wstałyśmy i zaczęłyśmy się przechadzać.
- Może powinnaś odpocząć i się nie przemęczać?
- To nic nie da. Dzieci i tak robią co chcąc. - powiedziałam zatrzymując
się. Oparłam się o drzewo by chwilę odpocząć. Ostatnio byłam co raz
bardziej zmęczona.
- Chodźmy na obiad. - powiedziałam i obie wróciłyśmy do stołówki.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz