Spojrzałem na nią i wzruszyłem ramionami.
-Wiesz, raczej o tobie dość dużo się dowiedziałem-wyjaśniłem
-Na prawdę?-zdziwiła się-Jakim cudem?
-Obserwacja-uśmiechnąłem się zadowolony.
-Aha, no a ty opowiedz coś o sobie-poprosiła
-Cóż mogę powiedzieć........-westchnąłem
Dziewczyna spojrzała na mnie trochę zdziwiona,ale poznałem po niej,że wie ,że coś mnie gryzie.
-No więc, urodziłem się w dość kochającej rodzinie , moja matka strasznie się o mnie troszczyła. A mój ojciec no może mniej. Trochę się denerwował,że nie potrafię zmieniać się w wilkołaka. Po pewnym czasie można powiedzieć ,że ich straciłem-wzruszyłem ramionami
Xana spojrzała na mnie jeszcze bardziej zszokowana.
-Jak?-zapytała niepewnie.
Widać było,że nie była pewna czy drążyć ten temat czy nie.
-No cóż, mojego ojca, zabili czarownicy z klanu mojej matki, która niegdyś do nich należała. No, a ją w sumie można powiedzieć pozbawili mocy. Zanim jednak to się stało, matka ukryła mnie w piwnicy, a ja cały incydent musiałem akurat widzieć. Matka się załamała no i cóż , po pewnym czasie sama się zabiła.-dodałem
Dziewczyna nadal nie mogła wykrztusić z siebie słowa ,a ja jednym łykiem wypiłem całą whyski.
-No ,ale nie zaprzątaj sobie mną głowy-zaśmiałem się
Sam nie wiem czemu jej to mówiłem, bo zazwyczaj nikt o mnie się więcej nie dowiadywał.
Ale jakoś wydawało mi się,że akurat Xana to wszystko rozumie.
Może strażnicy tego nie dostrzegali,ale ja wiedziałem ,że Xana nie jest taką za jaką ją uważają, była o dziwo bardzo mądra i wyrozumiała.
-No, a coś poza tym?-zapytałam
(Xana?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz