Stałam przykuta do ściany.Jeden z naukowców zmierzył ku mnie.Uderzył
mnie tak samo jak Rose w twarz. Siniak nie schodził tak szybko jak u
niej.Warknęłam.Na szczęście nie miałam unieruchomionych
nadgarstków.Skupiłam się na kranie.Ale przecież ujawnię się.A wolałam
zdechnąć niż żeby mnie wykorzystali.Stałam tępo patrząc w ścianę.
-Siniak jej jeszcze nie zszedł-zauważył naukowiec-Przecież bogowie się szybko regenerują
-Zależy jakie i w jakich warunkach.Lecz zgadza się szybciej regenerują się od was-splunęłam na niego
Naukowiec tym razem specjalnie zdzielił mnie w drugi policzek.
-Ujawnij się.Pokaż kim jesteś-powiedział
Napierała we mnie złość.
-Jakoś na początku mogłaś pokazać swoją moc a teraz co?Myślisz że my tak
głupi że kupimy bajer z tym że nie masz mocy?-spytał kpiąco
-Nie chcecie mnie zezłościć tak samo jak i ją-warknęłam
-A może chcemy-powiedział z uśmiechem zdzielił mnie po raz kolejny
Wbijałam tępo wzrok.Inny naukowiec podszedł do mnie ze strzykawką.Wbił mi tą straszną igłę i pobrał krew.
-Moje krew nie różni się od waszej-bąknęłam-Nic nie znajdziecie. Bogiem trzeba się urodzić nie stać.
Naukowiec który mnie zdzielił najwyraźniej był człowiekiem o słabych
nerwach.Chwycił strzykawkę z czymś co poznałam od razu.Morfina.Nie
miałam czasu do stracenia.Gest dłonią a kran gdzie myli ręce
eksplodował.Woda sama do mnie płynęła by mi pomóc.Napełniła mnie siłą że
rozerwałam się z więzów.Można powiedzieć że byłam okryta warstwą
wody.Ta trzymała się na mnie do puki na moich policzkach nie pozostał
ani jeden ślad.Rose patrzyła na mnie wzrokiem który mówił "po co?". W
jednej chwili wbiegli strażnicy. Obezwładnili mnie.Naukowiec wstrzyknął
mi zawartość aż przed oczami nastała ciemność.Obudziłam się jak zwykle w
swoim pokoju.Chciałam podejść do drzwi otworzyć je lecz ktoś stał na
warcie.W jednej chwili otworzyły się i weszła Rose.
<Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz