- No nie wiem. - powiedziałem z zamyśleniem.
- Jimi, proszę. - powiedziała błagalnie.
- Sage, dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. - obiecałem jej i ująłem jej dłoń. Pocałowałem ją w jej wierzch i obróciłem wokół własnej osi łapiąc ją w talii. Sage roześmiała się, a ja ją pocałowałem.
- Powiedź mi, proszę.
- Nie mogę.
Podniosłem ją i postawiłem.
- Czemu?
- Bo mnie zostawisz. - powiedziałem i odwróciłem się.
- Jimi. - szepnęła kładąc rękę na moim ramieniu. - Spójrz na mnie.
Pozwoliłem jej na odwrócenie mnie i spojrzałem jej w oczy. Sage patrzyła na mnie z uczuciem i uniosła delikatnie kąciki ust.
- Będę czekać. - powiedziała.
- Dasz się wyciągnąć na spacer?
- Zapraszasz mnie na randkę? - uśmiechnęła się.
- Tak.
Sage zgodziła się i ruszyliśmy z powrotem. Zamknąłem za nami drzwi i ruszyliśmy korytarzem do wyjścia, a potem holem do drzwi wyjściowych.
- Wychodzimy?
- Tak.
Pchnąłem drzwi i wyszliśmy na świeże powietrze.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz