niedziela, 8 czerwca 2014

Zamykam Bloga!

Z przykrością stwierdzam iż muszę zamknąć bloga. Jak każdy w sumie blog , ten też stracił swoją świetność i już nikt prócz mnie i jednej osoby nie pisał. Jest mi z tego na prawdę przykro,ale cóż taka kolej rzeczy. Nie wiem czy jeszcze go odnowię, ale jeśli będziecie chcieli to czemu nie ;)
Nie kasuję bloga, ponieważ miło jest czasami wrócić do wspomnień i poczytać własne posty czy innych i popatrzeć jak kiedyś ten blog był aktywny i był przez długi czas popularny :D

Tak więc żegnajcie kochani~!!!

                       ~Wasza administratorka ;)

wtorek, 3 czerwca 2014

od Damien'a C.D Cataley

Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do stołówki. Nie chciałem zaatakować Cat, a cały czas czułem ogromny głód. Gdy szedłem po jedzenie dla dzieci i dla niej zauważyłem młodego strażnika. Miał jakąś ranę i czułem intensywnie jego krew. Szybkim ruchem przygwoździłem go do ściany i przyjrzałem mu się uważnie.
Strażnik wpatrywał się we mnie przerażony, a ja tylko się uśmiechnąłem.
-Nie miej mi tego za złe -uśmiechnąłem się ,ukazując swoje kły.
Chciał krzyknąć jednak zatkałem mu usta i pożywiłem się nim. Następnie zabrałem go na piętro gdzie kiedyś widziałem powieszonych ludzi i sam go tam powiesiłem. Tak jakby sam to sobie zrobił i uleczyłem tylko jego ranki. Gdy wszystko było już w porządku otarłem twarz i poszedłem jak nigdy nic na stołówkę. Wziąłem talerze nałożyłem sobie i dla dzieci i Cat jedzenie, a następnie dali jej jakieś jeszcze specjalne leki.
Wszystko zapakowałem na tacę i wróciłem do pokoju dzieci i Cat. Zapukałem by mi otworzyli i , drzwi otworzyła mi Kathleen. Uśmiechnąłem się na widok córki i podałem jej talerz ze śniadaniem.
Zaraz rozdałem talerze reszcie i usiadłem obok Cat , jedząc swoje śniadanie. Spojrzałem na nią i pocałowałem ją delikatnie w czoło.
-Kocham Cię -wyszeptałem z uśmiechem
-Ja ciebie też -odwzajemniła mój uśmiech
-Jedz spokojnie, wy też maluchy-odwróciłem się do dzieci-Smakuje?
-Tak, bardzo-odparli chórem.
-Dobrze, a później poćwiczymy magię dobrze-pogłaskałem ich po głowach zadowolony i odłożyłem swój talerz na stół.

(Cataleya?)

od Sage C.D Jimi'ego

Spojrzałam przerażona na Välję , która cały czas się szamotała i wyrywała. Ja po chwili jednak przestałam to robić, wiedząc ,że nie ma to najmniejszego i żadnego sensu. Popatrzyłam ukradkiem jeszcze na Jimi'ego.
-Zabierzcie ją. A naszego na opatrzenie rany-rozkazał jeden ze strażników.
Wkrótce mnie prowadzili do głównej celi, a Jimi'ego wzięli na opatrzenie rany.Välja cały czas się szamotała, widać było że bała się o mnie i o siebie.
-Välja przestań-wysłałam jej myśl.
Tygrysica po chwili przestała się szamotać i weszłyśmy do celi. Strażnicy przywiązali ją do ściany, a mnie posadzili na specjalnym fotelu. Modliłam się tylko,żeby to nie byli ci sami naukowcy, których Jimi ma zabić gdyby mnie chodź tknęli. Siedziałam spokojnie, gdy nagle weszli do pokoju Ci naukowcy.
-Nie -szepnęłam i zaczęłam się wyrywać.
-Skąd tu się wziął tygrys?-zapytał zdziwiony naukowiec
-To jej -wskazał na mnie strażnik
-O Panna Sage , proszę bardzo ciekawy okaz-podszedł do tygrysicy
-Nawet nie waż się jej ruszać!-warknęłam
-Spokojnie , chcę tylko popatrzeć -zaśmiał się
Po chwili wyciągnął rękę, a jeden ze strażników podał mu sztylet. Przejechał po jej skórze sztyletem, a zaraz wbił jej w nogę. Tygrysica zaryczała z bólu,  a ja napięłam mięśnie. Szybko udało mi się wyrwać z przykucia na siedzeniu i zerwałam się na równe nogi. Podbiegłam do tygrysicy i odepchnęłam naukowca na ścianę.
-Spokojnie- pogładziłam Välję by ją uspokoić.
-Teraz!-usłyszałam obok siebie.
Odwróciłam się  i zaraz poczułam potężne uderzenie z pięści. Upadłam na ziemię i chyba zemdlałam.
Ocknęłam się znów przykuta do krzesła. Nikogo prócz naukowców nie było. Robili coś przy tygrysicy, a ja próbowałam się poruszyć jednak na marne. Byłam cała obolała i wyczerpana. Zaraz jednak już wiedziałam dla czego tak było. Pobierali mi już dość długo krew. Chciałam to wytrzymać, byle by Jimi tutaj nie przyszedł i nie zrobił nic głupiego, dla tego siedziałam cały czas cicho.

(Jimi?)

Od Jimi'ego C.D. Sage

Trzymając dłonie w talii Sage odwróciłem ja do siebie przodem i podniosłem. Sage od razu objęła mnie nogami w pasie i zarzuciła ręce na szyję.
- Jesteś piękna.
Sage uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mnie szybko. Z uśmiechem niosłem ją idąc przed siebie.
- Gdzie idziemy?
- A gdzie byś chciała? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Daleko stąd.
- Gdybym tylko mógł... Obiecuję, że kiedyś cię stąd zabiorę. - pocałowałem ją.
Postawiłem Sage i ruszyliśmy dalej, gdy nagle oboje zamarliśmy. Nasłuchiwałem tego co przed chwilą usłyszałem. Szybko zasłoniłem Sage, a zza krzaków wyskoczyła tygrysica.
- Välja. - ucieszyła się Sage i podeszła do tygrysicy.
Zaraz jednak usłyszeliśmy śmiech. Oboje wiedzieliśmy czyj jest. Radny Shade. Znalazłem się w sekundę przy dziewczynie i posadziłem ją na Välji.
- Biegnij! - krzyknąłem na kota, a ona ruszyła.
Biegłem za nimi, a Sage trzymała się kurczowo tygrysicy. Gdy zbliżyliśmy się do więzienia usłyszałem strzał i poczułem ból w ramieniu. Wbiegliśmy na teren i od razu otoczyli nas strażnicy.
- Łapcie ją! - któryś z nich krzyknął.
Od razu złapano Sage, a tygrysicę zakuto i założono kaganiec, oraz podano środki nasenne.
- Nie! - Sage zaczęła się wyrywać.
Było zamieszanie, ale złapałem jednego strażnika.
- Kto strzelał?! - warknąłem na niego.
- Jeden z naszych. - powiedział ze skruchą w głosie. - Ale nie celowaliśmy w ciebie.
- Zobaczymy. - powiedziałem wściekły, ale w głębi serca cieszyłem się, ze to Sage nie oberwała.

(Sage?)

Od Cataley C.D. Damiena

- Nie skrzywdzę cię. - wyszeptałam.
- Będziesz musiała, dla dobra siebie i dzieci gdy to się powtórzy. Nie chcę cię więcej skrzywdzić. - powiedział spokojnie i zjechał dłonią na moje żebra. Skrzywiłam się. Dalej bolały po tym, jak uderzyłam w ścianę gdy Damien mnie pchnął.
- Zrobiłem ci krzywdę.
- Nie byłeś sobą.
- Następnym razem może być jeszcze gorzej. - pokręcił głową.
- Uda ci się, zapanujesz nad tym.
- Cat, nie rozumiesz. Za każdym razem czuję twoją krew. Jest co raz gorzej, bo mam ochotę się na ciebie rzucić.
Cofnęłam się od niego widząc jak jego oczy ciemnieją. Mój oddech przyśpieszył wraz z biciem serca. Damien zakrył twarz dłońmi, a gdy je odsunął jego oczy były z powrotem normalne. Patrzyliśmy na siebie milcząc, gdy podbiegły do nas dzieci i wskoczyły na łóżko. Od razu się uśmiechnęłam i je do siebie przytuliłam.
- Co to? - spytała Kath i dotknęła mojej szyi.
- Ślady po ugryzieniu. - powiedziałam otwarcie.
- Boli?
- Teraz nie. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Czemu chcą mamę? - spytał Chris i spojrzał na Damiena.
Oboje milczeliśmy, a Kath położyła się koło mnie. Wraz z Christopherem patrzyli na nas wyczekując odpowiedzi, ale żadne z nas nie znało na nie odpowiedzi. W końcu to ja odpowiedziałam.
- Nie wiemy tego.
- Przyniosę wam coś do zjedzenia. - powiedział Damien i wstał, a potem wyszedł z pokoju.

(Damien?)

poniedziałek, 2 czerwca 2014

od Sage C.D Jimi'ego

Światło słoneczne delikatnie oślepiło mnie przy wyjściu, jednak zaraz szybko przyzwyczaiłam się do jego blasku. Na dworze o dziwo nie było ani żywej duszy. Byłam dość zaskoczona,że nikogo w tej chwili nie ma.
-Gdzie są wszyscy?-zapytałam zdziwiona
-Spokojnie, są w pokojach-wyjaśnił uspokajająco Jimi
Skinęłam głową z ulgą i delikatnym uśmiechem, a zaraz ruszyliśmy do lasu i po chwili wyszliśmy poza mury więzienia. Czułam się dziwnie swobodna i szczęśliwa, jak nigdy wcześniej. Jednak moje myśli przerwał dotyk Jimi'ego na mojej ręce. Popatrzyłam na złączone nasze dłonie, a zaraz na niego z uśmiechem.
-To dziwne, już jesteśmy razem od dłuższego czasu, a to jest nasza pierwsza randka -zaśmiałam się
-Nie.........na pewno nie-odpowiedział zakłopotany
-No niestety, wcześniej nie mieliśmy na coś takiego czasu-wyjaśniłam z rozbawieniem.
-Trochę mi głupio-podrapał się po głowie niezręcznie.
Zaczęłam się śmiać i odwróciłam się do niego przodem, a zaraz oderwałam się od jego uścisku i zaczęłam uciekać. Jimi dopiero po chwili się zorientował że mu uciekłam i również zaczął mnie gonić. Biegliśmy z nadludzką prędkością, a zaraz Jimi mnie dogonił i złapał w pasie, zatrzymując. To zatrzymanie było dość gwałtowne ,ale i śmieszne. Roześmiałam się i spojrzałam na niego przez ramię, ponieważ stał za mną.
-Kocham Cię -wyszeptał mi do ucha
-Ja ciebie też -wyznałam uradowana i pocałowałam go namiętnie.

(Jimi?)

od Damien'a C.D Cataley

Znów ująłem jej policzek, w swoją dłoń i pogładziłem ją po nim,  a następnie uśmiechnąłem się ciepło.
-Wiem o tym-wyznałem i pocałowałem ją w czoło.
-Ale czemu nas zostawiłeś?-wzdrygnęła się
Spojrzałem na nią z żalem i bólem w oczach i odwróciłem na chwilę wzrok, myśląc intensywnie nad tym wszystkim. Jednak zaraz znów przysunąłem się do Cat i pochyliłem się nad nią patrząc jej w oczy.
-Bo tak by było lepiej -wyjaśniłem
-Wcale nie, Damien my cię kochamy -odpowiedziała szybko wystraszona.
-Ale czy ty nie rozumiesz, że tracę nad sobą kontrolę? Nie potrafię tego zatrzymać, nawet nie mogę ...........-westchnąłem -Jedyne czego pragnę to tego by nie stała Ci się krzywda, nawet jakbym miał oddać w tej intencji swoje życie.
-Damien......-przestraszyła się Cat, a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Cat, to prawda. Staję się potworem, moje rasy w środku walczą intensywnie ze sobą chcąc by tylko jedna dominowała. Nie potrafię zrobić tak by się "pogodziły"-dodałem i starłem jej łzy.
-Proszę nie opuszczaj nas-wyszeptała i szybko przytuliła się do mnie.-Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
Westchnąłem cicho , tak by Cat tego nie słyszała i objąłem ją mocno, odwzajemniając jej uścisk.
-Ja też nie,ale obiecaj mi jedno........-zacząłem
-Dobrze-odpowiedziała niepewnie
-Jeśli stracę nad sobą kontrolę, lub będę chciał kogoś zabić czy zrobić krzywdę. Zrób wszystko by mnie zranić czy żebym nie dostał was pod wpływem furii w swoje ręce. Wszystko, nawet jeśli by wiązało się to z zabiciem mnie, lub dotkliwie zranieniem. Ale jeśli znów się to powtórzy nie wiem co zrobię. Być może będę musiał faktycznie odejść, bo przy was nie mogę tego opanować -poprosiłem

(Cataleya?)

Od Jimi'ego C.D. Sage

- No nie wiem. - powiedziałem z zamyśleniem.
- Jimi, proszę. - powiedziała błagalnie.
- Sage, dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. - obiecałem jej i ująłem jej dłoń. Pocałowałem ją w jej wierzch i obróciłem wokół własnej osi łapiąc ją w talii. Sage roześmiała się, a ja ją pocałowałem.
- Powiedź mi, proszę.
- Nie mogę.
Podniosłem ją i postawiłem.
- Czemu?
- Bo mnie zostawisz. - powiedziałem i odwróciłem się.
- Jimi. - szepnęła kładąc rękę na moim ramieniu. - Spójrz na mnie.
Pozwoliłem jej na odwrócenie mnie i spojrzałem jej w oczy. Sage patrzyła na mnie z uczuciem i uniosła delikatnie kąciki ust.
- Będę czekać. - powiedziała.
- Dasz się wyciągnąć na spacer?
- Zapraszasz mnie na randkę? - uśmiechnęła się.
- Tak.
Sage zgodziła się i ruszyliśmy z powrotem. Zamknąłem za nami drzwi i ruszyliśmy korytarzem do wyjścia, a potem holem do drzwi wyjściowych.
- Wychodzimy?
- Tak.
Pchnąłem drzwi i wyszliśmy na świeże powietrze.

(Sage?)

Od Cataley C.D. Damiena

Otworzyłam powoli oczy czując przy sobie silne ciało. Zobaczyłam zatroskane oczy Damiena, który na mnie spojrzał.
- Zostałeś. - w moich oczach pojawiły się łzy.
- Oczywiście.
- Ale dlaczego wtedy zniknąłeś?
- Nie płacz. Teraz musisz odpocząć. - otarł moją łzę.
- Ale...
Damien wstał i podszedł do szafki. Wrócił do mnie ze sztyletem. Patrzyłam jak przecina sobie nadgarstek. Delikatnie dotknął mojego policzka, a potem szyi i przysunął rękę.
- Nie mogę.
- Wypij, a wyzdrowiejesz.
Przez chwilę się wahałam, ale w końcu zaczęłam pić. Od razu poczułam ciepło w całym ciele. Odsunęłam się po chwili i zakryłam usta dłonią. Damien odsunął je i pocałował mnie zlizując krew.
- Tak się baliśmy. - wyszeptałam patrząc na niego.

(Damien?)

niedziela, 1 czerwca 2014

od Damien'a C.D Cataley

Przyjrzałem jej się uważnie z czułością i jednak nie chciałem jej zostawiać tutaj samej, nie w tej sytuacji. Położyłem się tuż obok niej i czuwałem przez całą noc. Skupiłem się jednak po paru minutach na tamtym miejscu. Udało mi się usłyszeć ich rozmowy, kłótnie oraz to że znów zamierzają uderzyć byle by zdobyć Cat.  Wiedziałem ,że nie chcę jej tym zamartwiać ,więc postanowiłem jej tego chwilowo nie mówić. Po pewnym czasie położyłem się sam spać i odpoczywałem spokojnie, jednak cały czas starałem się czuwać. Nie do końca spałem , bo musiałem tak zrobić by nie stała nam się znów krzywda. Ocknąłem się tak całkowicie dopiero o 5 nad ranem, a dzieci i Cat jeszcze spały. Moja ukochana potrzebowała odpoczynku i to mocnego bo po utracie krwi była zbyt słaba. Czekałem aż się obudzą , jednak dalej myślałem nad rozmowami tych istot które porwały Cat. Są zdenerwowani, że jej chronię ,chcieli by mnie zabić  a jednocześnie nie mogą, tyle że nie mam pojęcia dla czego? W końcu po jakichś 4 godzinach od moje wstania, pierwsze wstały dzieci. Zajmowałem się nimi i nauczyłem nowych sztuczek,ale maluchy cały czas wypytywały dla czego wczoraj ich zostawiłem. Musiałem jakoś wymigać się od tego tłumaczenia i zajmowałem ich innymi rzeczami, ale tak by o tym zapomnieli i by Cat spała spokojnie. W końcu dzieci znów położyły się spać bo po używaniu mocy były wymęczone. Położyłem się wygodnie obok Cat i przytuliłem ją delikatnie do siebie. Czekałem cały czas spokojnie aż się obudzi ,ale myślałem nad tym czy przypadkiem potem nie dać jej też napić się mojej krwi,która może jej pomóc w regeneracji.

(Cataleya?)

od Sage C.D Jimi'ego

Rozejrzałam się dookoła z podziwem i sama nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć. W pomieszczeniu znajdowało się wiele ksiąg oraz obrazów. Podeszłam do jednego regału gdzie były książki , pod różnymi tytułami oznaczającymi nazwiska. Był tu tata , wszyscy z rady , Jimi, ja i inni  z naszych ras. Książek cały czas przybywało, a ja wzięłam swoją do ręki. Zaczęłam ją dokładnie czytać i wszystko co w niej było już się wydarzyło, jednak moja przyszłość nie była zapisana. Było wszystko tylko do tego momentu. Odłożyłam ją i zaraz wzięłam do ręki księgę Jimi'ego. Otworzyłam ją na pierwszej stronie , ale po chwili odłożyłam ją na miejsce.
-Czemu nie przeczytasz?-zapytał zdziwiony
Odwróciłam się do niego i podeszłam , a następnie pocałowałam i przytuliłam się do niego.
-Nie chcę poznać prawdy z książki. Tak na prawdę chcę ją poznać z twoich ust-wyjaśniłam
-A co pragniesz wiedzieć?-zapytał ponownie
-Powiedz jak na prawdę masz na imię i trochę o sobie-poprosiłam szczerze.

(Jimi?)

Od Cataley C.D. Damiena

Dzieci trzymały się mnie blisko patrząc dookoła. Kathleen się bała, a Christopher chciał ochronić siostrę. Przyłożyłam dłoń do szyi skąd nadal leciała krew. Naciskałam próbując powstrzymać krwawienie. Czułam się słaba z powodu tak dużej utraty krwi. Wampiry, demony, strzygi... to wszystko nas otaczało. Damien stał przed nami osłaniając nas przed każdym kto próbował podejść.
- To ona. - usłyszałam władczy głos chłopaka.
- Jak wspaniale. - zachichotała dziewczyna.
To były strzygi, rodzeństwo. Wzdrygnęłam się słysząc ich. Zaczynało mi się robić ciemno przed oczami. Nagle ktoś mnie odciągnął.
- Mamo! - krzyknęła Kath, a Chris ją zatrzymał.
Dziewczyna odgarnęła moje włosy i zlizała trochę krwi. Za nim cokolwiek zdążyła zrobić Damien złapał mnie i teleportował całą naszą czwórkę do więzienia. Znaleźliśmy się w pokoju, a ja zachwiałam się i poleciałam do przodu. Damien szybko mnie złapał i podtrzymał.
- Cat, moja ukochana.
- Czemu nas zostawiłeś? - wyszeptałam czując nadal spływającą krew z rany. Damien zapatrzył się na moją szyję. - Damien?
Bałam się go. A jeśli strzyga miała rację? Czy Damien mógł by stracić nad sobą kontrolę i wypić moją krew? On odwrócił wzrok i położył mnie na łóżku, a potem położył spać dzieci. Następnie wziął ręcznik i przyłożył mi do szyi by przestała krwawić.
- Odpocznij. - szepnął, a moje oczy same się zamknęły z wyczerpania.

(Damien?)

Od Jimi'ego C.D. Sage

- Zaraz wszystko sama zrozumiesz. - powiedziałem tylko i wyciągnąłem klucz.
Włożyłem go do dziurki i nacisnąłem w parę miejsc na drzwiach, które skrzypnęły i otworzyły się do środka. W środku było ciemno, a ja stanąłem obok przepuszczając Sage.
- Jimi? - spytała niepewnie.
- Nie bój się. Nie pozwolę by stała ci się krzywda.
Sage odetchnęła i weszła do środka, a ja zaraz za nią. Świece od razu się zapaliły okazując całe pomieszczenie.
- Gdzie my jesteśmy? - spytała rozglądając się.
- Pod więzieniem jest mnóstwo korytarzy które kryją tajemnice. Tu jest cała historia naszej rasy. Od samego początku do teraz, nawet o twoim ojcu i tobie.
- Naprawdę? - spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Na dodatek to najbezpieczniejsze pomieszczenie. Tylko ja mam do tych drzwi klucz.
(Sage?)

sobota, 31 maja 2014

od Damien'a C.D Cataley

Usłyszałem głuchy krzyk roznoszący się po lesie i wołający moje imię, zaraz jeszcze dostałem myśl od Cat. Była przerażona i bała się. Rozejrzałem się szybko dookoła i zacząłem szukać ją myślami jednocześnie biegnąc w stronę skąd dostałem myśl. Zaraz wpadłem na jakąś dziwną polanę i zobaczyłem strzygę , która karmiła się krwią Cat. Szybko ruszyłem w ich stronę i odepchnąłem strzygę od dziewczyny. Strzyga spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem , a na jej ustach znajdowała się krew Cat. Odwróciłem się do ukochanej i przytuliłem ją do siebie co jednak było błędem. Od razu poczułem zapach jej krwi. Odsunąłem się i powstrzymałem, a zaraz spojrzałem na strzygę.
-Miałaś dać jej spokój!-warknął
-Ja? Mogłam i chciałam to zrobić. Ale widzisz to nie ja decyduję czy mam jej dać spokój -zaśmiała się
-Czemu tego nie zrobiłaś?-zapytałem
-Mówiłam już, to nie ja o tym decyduję -powtórzyła wkurzona-Poza tym coś mi mówi,że odszedłeś po to by nie zrobić jej krzywdy czyż nie? Tyle ,że mały problem. Jesteśmy tu sami. Ty , ja , Cataleya i wasze dzieci. A co demon najbardziej kocha w swojej naturze?
Odwróciłem się do Cat, która stała ledwie na nogach i wpatrywała się w Strzygę ze strachem.
-Zabijanie i zapach krwi ofiary-uśmiechnęła się złośliwie
-Damien........-wydukała Cat
-To nie prawda, nie jestem taki jak ty czy inni-mruknąłem
-Fakt, nie jesteś. Jesteś sobą mieszanką............. a twoje rasy są bezwzględnymi zabójcami-zaśmiała się
-To nie prawda!-krzyknąłem i w tej samej chwili rzuciłem się na Strzygę.
Zaczęliśmy ze sobą walczyć , ale ta miała sprytniejszy plan i znów nas teleportowała do jakiegoś zamczyska?
-No nie.......-mruknęła wkurzona-Chciałam się pobawić z wami................ale cóż nie było mi to dane...
-Strzygo.......-usłyszeliśmy roznoszący się głos.
Zaraz rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem pełno, demonów, wampirów i strzyg. Oraz po chwili pojawiła się para Strzyg. To chyba był brat i siostra. Przypatrywałem się im uważnie i zaraz osłoniłem Cat i dzieci sobą. Czułem krew Cat, ale nie mogłem jej zaatakować. Była moją jedyną , a nie chciałem znów zrobić jej krzywdy.

(Cataleya?)

od Sage C.D Jimi'ego

Sama nie wiedziałam dokąd on mnie prowadzi ,ale nie chciałam się sprzeciwiać. Był zbyt silny, jednak bałam się ,że go nakryją, ale mu ufałam. Jimi znał moje słabości czy inne rzeczy i wiedział jak je wykorzystać, jednak nie robił tego przeciwko mnie.
-Jimi, proszę rozluźnij uścisk-odpowiedziałam po paru minutach ciszy.
Chłopak zatrzymał się na chwilę i puścił mój nadgarstek wpatrując się we mnie, a ja rozmasowałam go.
-Przepraszam poniosło mnie-westchnął spuszczając głowę
Skinęłam delikatnie głową i podeszłam do niego , a następnie ujęłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go delikatnie.
-Nie przepraszaj-wyszeptałam mu do ucha.
-Czasami nie panuję nad sobą. Nie chcę Ci zrobić krzywdy ,ale mimo to robię to-odpowiedział, a jego głos się załamał.
-Wiem Jimi,ale nie mam Ci tego za złe-uśmiechnęłam się w jego stronę delikatnie
-Kocham jak się uśmiechasz -wyznał
Na te słowa uśmiechnęłam się szerzej, a zaraz jednak zaczęliśmy znów iść w to miejsce ,do którego wcześniej prowadził mnie Jimi. Nie wiedziałam do końca gdzie idziemy bo w tej części podziemi jeszcze mnie w ogóle nie było. Szłam spokojnie obok niego, trzymając go za rękę, jednak droga nie była szybko. Nie miałam zamiaru się śpieszyć zbyt byłam zmęczona by używać wszystkich swoich wampirzych mocy jakie miałam.  W końcu doszliśmy do jakichś ogromnych drzwi. Przystanęłam przed nimi i odwróciłam się do Jimi'ego.
-Co tam jest? I w ogóle czemu mnie tu przyprowadziłeś?-zapytałam zdziwiona

(Jimi?)

czwartek, 22 maja 2014

Od Jimi'ego C.D. Sage

Spojrzałem na nią uważnie.
- Jeśli ich wyrzucą będziesz bezpieczniejsza. - powiedziałem spokojnie.
- To ich praca, mógł cię wykryć.
- Sage, robię to by cię chronić. Nie bądź idiotką. - podniosłem głos.
Sage spojrzała na mnie ze łzami w oczach i podniosła rękę. Chciała mnie spoliczkować drugi raz ale nie przemyślała tego. Jej dłoń poleciała w moim kierunku, a ja chwyciłem ją za nią i pochyliłem w jej stronę.
- Nie rób tego.
- Przestań mi rozkazywać. Sama wiem co robić.
Sage wyrwała mi się, ale od razu przygwoździłem ją do ściany opierając ręce po obu stronach jej głowy. Sage przestała się wyrywać i patrzyła na mnie niepewnie. Sama nie wiedziała co ma zrobić. Staliśmy tak chwilę aż złapałem ją za rękę i zacząłem za sobą ciągnąć. Próbowała się oprzeć ale byłem dla niej za silny. Dotarliśmy do korytarzu gdzie było wejście do tunelu który prowadził do rady. Weszliśmy tam, ale zamiast iść do nich skierowałem sie w drugą stronę.
- Puść mnie. - Sage dalej się wyrywała.
- Uspokój się i zaufaj mi. - powiedziałem miękko patrząc jej w oczy, a Sage za niemówila i przytaknęła głową.

(Sage?)

Od Cataley CD. Damiena

Odwróciłam wzrok i nie zatrzymałam Damiena gdy wybiegł z pokoju. Naukowcy wzięli dzieci i wstrzyknęli im coś, a mi podali środek obezwładniający chcąc dokończyć eksperymenty. Po godzinie wypuścili nas zafascynowani tym co zrobiły dzieci. Chris podpalił naukowca, a Kath zmieszała wszystkie substancje ciekłe w pokoju. Strażnicy wepchnęli nas do pokoju i zamknęli drzwi. Od razu przytuliłam do siebie wystraszone dzieci. Jednocześnie rozejrzałam się, ale Damiena tu nie było. Wstałam i podeszłam do okna.
- Gdzie tata? - spytał Christopher.
- Nie wiem. - odpowiedziałam zamyślona próbując znaleźć Damiena i jego myśli.
- Zostawił nas. - usłyszałam głos Kathleen.
Jak na swój wiek widziały i doświadczyły więcej niż powinni. Szybko je do siebie przytuliłam i zaczęłam pocieszać. Po chwili w pokoju poczułam chłód, a okno się otworzyło. Wstałam i zasłoniłam dzieci własnym ciałem.
- Powiedziałam patrząc na strzygę.
Ona się roześmiała.
- On chce cię widzieć. - wycharczała i znalazła się przy mnie. - Ale nie mówiła że nie mogę się zabawić.
Odepchnęła dzieci i wbiła kły w moją szyję. Krzyknęłam i usłyszałam płacz dzieci, gdy zobaczyłam ze nie jesteśmy już w więzieniu. Teleportowała nas. Bałam się o siebie, o dzieci i Damiena. Zrozumiałam że mimo wszystko go kocham.
- Damien! - krzyknęłam jednocześnie wysyłając myśl do niego mając nadzieję że nie jest na tyle daleko by mnie usłyszał. Dzieci będą go potrzebować jeśli mi się nie uda.

(Damien?)

środa, 21 maja 2014

od Sage C.D Jimi'ego

Uśmiechnęłam się do Rayan'a,który podniósł się po chwili z krzesła cały czerwony i wściekły. Chciałam zacząć się śmiać, jednak nie mogłam i musiałam zachować całkowitą powagę.
-Kazałem im Ciebie nie ruszać. Ale dobrze że uciekłaś -przyznał 
Skinęłam delikatnie głową i spojrzałam na naukowca ,oraz na Jimi'ego ,delikatnie się uśmiechając.
-Może by się tak pozbyć tych naukowców-zaproponował szybko
Odwróciłam się do niego zszokowana i wściekła, ale zaraz znów spojrzałam przestraszona na Rayan'a.
-To dobry pomysł Jimi, osobiście posyłam Cię tam,żebyś to zrobił jak znów będą ją chcieli tknąć. A jeśli będą mieli pretensje to wszystko wyjaśnię -odparł poważnie
Jimi skinął głową, a nawet nikt inny nie pytał mnie o zdanie.
-Dobrze, a teraz ją wyprowadź -odparł Rayan
Jimi znów przytaknął i zabrał mnie z jego gabinetu. Od razu się do niego odwróciłam i walnęłam z całej siły z liścia. On przejechał ręką po policzku i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Jak mogłeś poddać mu ten pomysł!-warknęłam wkurzona

(Jimi?)

od Damien'a C.D Cataley

Spojrzałem na nią zszokowany, a jednocześnie przestraszony. Zaraz jedna mój wzrok przeniósł się na przerażone dzieci. Dopiero teraz dotarło do mnie, co tak na prawdę zrobiłem. Wstałem szybko i wybiegłem z pokoju. Wiedziałem ,że gdy ich zostawię i nie będę im przeszkadzał to nic strasznego tak na prawdę się nie stanie. Szybko znalazłem się w swoim pokoju i zatrzasnąłem drzwi. Z wściekłości i złości, i z tego że zrobiłem krzywdę Cat , zacząłem wszystko rozwalać co tylko wpadło mi w ręce. Czyli jednym słowem rozwaliłem cały pokój. Stałem tak gdy wszystko było już po przewracane na wszystkie strony. Osunąłem się na ziemię i sam nie wiem jakim cudem ,ale po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Siedziałem tak na zimnej podłodze i sam już nie wiedziałem co mam zrobić. Jednak zaraz poczułem, jeszcze gorszy przeszywający chłód. Od razu moja twarz zmieniła wyraz na nieobecny.
-Strzyga-mruknąłem
-Zgadłeś. Nie ma co się rozklejać z powodu małego wybuchu -uśmiechnęła się w moją stronę.
Zerwałem się szybko z podłogi i znów przykułem ją do ściany za szyję.
-Czy ty nic nie rozumiesz!-krzyknąłem-Ja zrobiłem jej krzywdę!
-Dobrze o tym wiem, skoro tak bardzo się o nią boisz to czemu nie odejdziesz-wyszeptała mi do ucha
-Jestem ciekaw jakim cudem takie okropne stworzenie jak ty, może zmieniać się w człowieka-mruknąłem
-Mam swoje sposoby -odpowiedziała zadowolona.-No więc............co zrobisz? Ja Ci poddałam pomysł ,ale to twój wybór.
Spojrzałem jej w oczy,ale strzyga oczywiście zniknęła równie szybko co się pojawiła. Westchnąłem cicho i rozejrzałem się dookoła. Chwyciłem szybko za plecak i wziąłem najpotrzebniejsze rzeczy. Wyskoczyłem szybkim ruchem przez okno i poszedłem szybkim krokiem w las. Odwróciłem się i spojrzałem na więzienie.
-Wybacz mi Cat.....-westchnąłem
Zaraz już znów zacząłem się zagłębiać w dalsze zakątki lasu i swojej drogi.

(Cataleya?)

Od Cataley C.D. Damiena

Spojrzałam na Damiena i złapałam go za rękę by się uspokoił.
- Damien.
On jednak wyrwał swoją rękę i stanął przed nami. Spuściłam głowę i objęłam dzieci bliżej siebie.
- To rutyna. - powiedział naukowiec, a strażnicy obezwładnili Damiena.
Wstałam z dziećmi i ruszyliśmy za nimi do pokoju gdzie od razu przykuto Damiena do ściany, a mnie próbowano rozdzielić z Kath i Chris'em. Strach zawładnął mną i nie byłam w stanie walczyć, gdy Damien nagle stracił kontrolę. Oderwał łańcuchy, a jego oczy zrobiły się całe czarne. Żaden strażnik nie potrafił go zatrzymać, zawładnęła nim wściekłość i jego demoniczna strona. Gdy podszedł do naukowców spojrzałam na dzieci. Stały do siebie przytulone i płakały.
- Damien! - krzyknęła i stanęłam przed nim. - Przestań. - poprosiłam.
- Skończę z tym.
- Nie zabijaj na oczach dzieci. - powiedziałam miękko i położyłam dłoń na jego policzku.
Patrzyliśmy sobie w oczy i byłam pewna, że mnie rozumie gdy nagle odepchnął mnie na ścianę. Krzyknęłam głucho gdy o nią uderzyłam i upadłam na podłogę.
- Mama! - krzyknęły dzieci.
Damien odwrócił się i spojrzał na nie a potem na mnie. Trzymałam się za bok skąd czułam przeszywający ból. Damien w sekundę znalazł się koło mnie.
- Cat, ja... nie chciałem.
- Zostaw mnie. - warknęłam na niego i odepchnęłam jego rękę. Byłam na niego zła i nie chciałam by mnie uleczył, bo stwarzało mi się to tylko kolejny ból.

(Damien?)

Od Jimi'ego C.D. Sage

Zamknąłem za nami drzwi od biblioteki. Odwróciłem się i przytuliłem ją do siebie.
- Znowu ten sam naukowiec?
- Tak. - szepnęła.
- Dobrze że im uciekłaś. Znajdę ich i...
- Nie. - przerwała mi Sage. - Bo się domyślą.
- Ale nie pozwolę byś musiała się przed nimi chować.
- Poradzę sobie. - próbowała mnie zapewnić
- Chodźmy do Rayan'a. On się dopiero wkurzy, gdy się dowie, że inni naukowcy próbują na tobie eksperymentować.
- Ale Jimi... - Sage chciała mnie zatrzymać, ale ja już ją ciągnąłem za sobą.
Musieliśmy udawać, że jestem strażnikiem i że ją znalazłem, więc Sage opierała się gdy szliśmy przez korytarz. Złapałem ją za ramiona i postawiłem przed sobą, a Sage mimo wszystko się o mnie oparła i zapukałem. Gdy usłyszałem głos naukowca wszedłem do środka popychając Sage delikatnie do przodu.
- Znowu uciekła, gdy inni naukowcy chcieli na niej eksperymentować. - powiedziałem od razu.
Sage uniosła kącik ust w chytrym uśmiechu, a Rayan zrobił się cały czerwony ze złości.

(Sage?)

wtorek, 20 maja 2014

od Clary C.D Devon'a


Spojrzałam na niego. Byłam dość dobrą aktorką jeśli musiałam.
- I dopiero mi mówisz że masz takie coś? -zaśmiałam się -Jasne, zrobię wszystko by nie czuć tych głupich igieł.
Chłopak uśmiechnął się. Weszliśmy do jego drzewa.W środku przeszliśmy do jego laboratorium. Wyciągnął małą fiolkę. Miała barwę niebieskiego nieba.
- I to jest to przez co nie będę nic czuła jak będą mnie męczyć badaniami? -spytałam a chłopak uśmiechnął się i wzięłam od niego fiolkę. -To wypić?
- Lepiej przed powrotem. To na dłużej wystarczy -zaśmiał się i wziął ją od mnie po czym odłożył na miejsce.
Uśmiechnęłam się tylko. Nigdy nie znałam tak mądrą osobę jak on. Wróciliśmy do głównego pomieszczenia. Wzięłam książkę przy której wcześniej zasnęłam.
- Na czym skończyłaś? -spytał
- Na Perseuszu -powiedziałam -Ale jakoś nie mam zamiaru czytać.
Usiadłam koło niego i delikatnie pocałowałam. Niech wie co łazi mi po głowie. Jednak ten spojrzał na mnie z bólem...Może ze smutkiem.
- Clary masz czas...-powiedział
- Skąd wiesz. Może mam może nie mam. Może pozostał mi tydzień może miesiąc może rok. Tego nikt nie da przewidzieć -powiedziałam lecz ten chciał coś jeszcze dodać niestety nie dodał po zamknęłam jego usta kolejnym pocałunkiem tym razem bardzo namiętnym. Rękami próbowałam zdjąć z niego koszulę a zarazem nie chciałam przestać go całować. Jednak musiałam odsunęłam się od niego.
- Jeśli ty nie chcesz to cię nie zmuszam -powiedziałam i jeszcze raz delikatnie musnęłam jego ust.
<Devon?>

od Sage C.D Jimi'ego

Siedziałam cierpliwie czekając , aż Jimi wróci ze swojej pracy. To w sumie było trochę niebezpieczne, bo gdyby  się dowiedzieli o tym , że nie jest tak naprawdę strażnikiem, to by nie było fajnie. W końcu jednak podniosłem się z łóżka i podchodząc do okna, przeczesałam włosy ręką. Przystanęłam przed oknem i wpatrywałam się w Jimi’ego który miał obchód na polu. Uśmiechnęłam się delikatnie gdy nasze wzroki się spotkały ,ale musiałam szybko odejść ,bo do mojego pokoju wparowali naukowcy i strażnicy. Odwróciłam się gwałtownie i spojrzałam na nich wrogo.
-Proszę, proszę panna Sage-uśmiechnął się naukowiec
-Mi też , jest miło pana widzieć -odparłam ironicznie
-Idziesz z nami-powiedział szybko
-Nie mam mowy! Jestem pacjentką Rayan’a a wy nie macie prawa mnie tykać!- warknęłam
Gdy chcieli do mnie podejść ja szybko ich ominęłam i wybiegłam z pokoju. Skierowałam się z wampirze prędkością do biblioteki i tak czekałam, aż wszystko się uspokoi. Potem zauważyłam Jimi’ego idącego w stronę mojego pokoju. Wyszłam delikatnie i pociągnęłam go do środka.
-Sage?!-zdziwił się
-Cicho, ukrywam się przed nadgorliwym naukowcem-mruknęłam niezadowolona

(Jimi?)


od Damien'a C.D Cataley



-Nasze dzieci-dodałem odwzajemniając jej uśmiech.-Wyspała się kochanie?



-Tak, na szczęście -odpowiedziała spokojne,ale z nutą ulgi w głosie.



-To dobrze-nachyliłem się i pocałowałem ją w czoło.



Zaraz jednak wszyscy zaczęliśmy się ubierać i szykować na śniadanie i w ogóle na to by zejść na dół. Miałem nadzieję by tylko nie chcieli nic od nas w jadalni. Bo naukowców parę godzin po strzydze bym chyba nie wytrzymał. W końcu wyszliśmy ze swojego pokoju i zeszliśmy na dół do jadalni. Cat i dzieci usiedli już przy stoliku , a ja przyniosłem na tacy wszystkie cztery talerze. Usiadłem przy nich i rozejrzałem się dookoła sali. Na szczęście wszyscy już przyzwyczajali się do obecności naszych dzieci, bo było rzadkością w tym ogromny więzieniu. Po chwili cała moja rodzina zaczęła jeść śniadanie i to z wielkim smakiem. Faktycznie to dzisiejsze śniadanie było wyjątkowo smaczne niż ostatnie ,które jadłem.



Jednak spokój nie trwał wiecznie bo już po paru minutach przyszli do nas naukowcy, z obstawą strażników.



-Czego chcecie?!-warknąłem zrywając się z krzesła.







(Cataleya?)

poniedziałek, 19 maja 2014

Od Jimi'ego C.D. Sage

Stałem przy drzwiach oparty o ścianę. Przypatrywałem się Sage, jej uśmiechom i szczęściu, które czuła.
- W końcu się udało.
- Na razie jesteś tu bezpieczna. Poniekąd.
- Nie wiem co gorsze, tkwić tu czy uciekać przed radnym który chce śmierci mojej i rady. - powiedziała sarkastycznie.
Roześmiałem się i odepchnąłem od ściany podchodząc do Sage. Dziewczyna dalej leżała na łóżku podparta łokciami by mnie widzieć. Zapatrzyłem się w jej oczy, a potem pochyliłem się i ją pocałowałem.
- Tu jesteś bezpieczniejsza.
- Wiem, zostaniesz ze mną?
- Muszę iść zdać raport, by nic nie podejrzewali, ale później przyjdę.
- Trzymam za słowo.
Pocałowałem ją jeszcze raz szybko i wyszedłem z pokoju. Skierowałem się do pokoju głównego strażnika, by zdać raport który już wcześniej wymyśliłem, a potem miałem obchód. Myślami byłem jednak cały czas przy Sage.

(Sage?)

niedziela, 18 maja 2014

Od Cataley C.D. Damiena

Co z mamą? - usłyszałam głos Kathleen.
Dalej miałam zamknięte oczy i słuchałam ich rozmowy.
- Jest po prostu zmęczona, musi odpocząć. - odpowiedział córeczce Damien.
Uśmiechnęłam się i otworzyłam powoli oczy. Damien Zamieniał na krześle trzymając dzieci po jednym na kolanie. Wsunęłam ręce pod głowę i patrzyłam na nich spokojnie. Damien poczuł że na niego patrzę i spojrzał na mnie odwzajemniając uśmiech.
- Spójrzcie. - powiedział do dzieci, które się odwróciły.
- Mama! - krzyknęli razem i podbiegli do mnie.
Damien wstał i podszedł do nas powoli siadając na skraju łóżka. Przesunęłam się trochę robiąc im miejsce i przytulając dzieci do siebie.
- Lepiej? - spytał cicho Damien.
Przytaknęłam głową i pocałowałam dzieci. Kath uśmiechnęła się, a Damien starł całusa. Damien zmierzwił Christopherowi włosy i się roześmialiśmy.
- Moje kochane dzieci, tak szybko rosną. - uśmiechnęłam się.

(Damien?)

od Damien'a C.D Cataley

Pogładziłem Cataleyę po włosach i delikatnie się uśmiechnąłem do niej. Nie chciałem by się bała o nas wszystkich. Przytulałem ją cały czas do siebie i patrzyliśmy jeszcze do tego na śpiące dzieci.
-Zawsze Cię ochronię -wyszeptałem
-Też się o ciebie boję -powiedziała i znów po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
-Cat cicho, cicho. Spokojnie przecież tu jestem -odpowiedziałem
-Damien-wyszeptała mi do ucha i bardziej się przytuliła.
Siedzieliśmy tak przez pół nocy,aż wreszcie zbliżał się świt. Poprosiłem Cat by się jeszcze przespała te parę godzin, a ja cały czas czuwałem. Dziewczyna spokojnie zasnęła, a ja leżałem przy niej i cały czas ją gładziłem. Nie chciałem ich stracić , byli dla mnie wszystkim. Ale nie dawało mi to spokoju, że ktoś chce ją zabić. Nie mogłem tego znieść, a jeszcze obelgi Strzygi , wzmagały moją złość. Nie mogłem tego słuchać, a cały czas jednak słyszałem te słowa w mojej głowie. Leżałem tak czekając ,aż wszyscy się obudzą i pilnowałem jednocześnie. Wiedziałem jednak,że w pobliżu jest strzyga. Czułem to, czułem jej chęć pozbycia się Cataleyi, ale to nie ona pragnęła ją zabić tylko ktoś inny. Ten ktoś tylko po prostu ją wysłał.
W końcu podniosłem się z łóżka i podszedłem do okna, ale po godzinie obudziły się dzieci. Wstały i podeszły do mnie, a potem zaczęliśmy rozmawiać spokojnie o ich mocach i innych rzeczach. W tym czasie na szczęście Cataleya spokojnie spała.

(Cataleya?)

od Sage C.D Jimi'ego

Wpatrywałam się w jego przepiękne oczy, a zaraz przypomniałam sobie również o swojej mocy. Skupiłam się trochę,ale tym razem nie chciałam widzieć przeszłości, lecz teraźniejszość. Jimi też próbował nas wydostać i gdy otworzyłam oczy byliśmy już na środku polany.
-Jak wyście się tutaj pojawili?!-zdziwili się wszyscy
Spojrzałam na nich i chciałam już wszystko wytłumaczyć,ale usłyszeliśmy wszyscy krzyk radnego.
-Uciekajmy!-krzyknął Jimi
Wszyscy radni zerwali się do biegu i pobiegliśmy prosto znów w las. Przedzierałam się cały czas przez gałęzie. Miałam tylko nadzieję, że zaraz dobiegniemy do więzienia i tak się stało.
-Ukryjcie się pod więzieniem -odpowiedziałam
Ojciec szybko przytulił mnie do siebie i pocałował, a zaraz rada zabrało go do podziemi i chyba zrobili jakąś specjalną wartę czy coś. Spojrzałam na więzienie i westchnęłam cicho , myśląc o tym co mnie czeka.
-Chodźmy-odparłam
Jimi chwycił mnie na wzór jakby mnie złapał, a potem zaczął prowadzić do więzienia. Po chwili podeszli do nas inni strażnicy tym razem normalni.
-Brawo złapałeś ją -pogratulowali mu-Ale czemu nie byłeś z resztą?
-Wolałem działać sam-wyjaśnił,ale na szczęście strażnicy przyjęli jego kłamstwo.
W więzieniu może jestem teraz chwilowo bezpieczna ,ale pewnie nie na długo.
-Zaprowadź ją do pokoju, potem ktoś po nią przyjdzie -rozkazali
Spojrzałam na strażników, a zaraz zaczęłam maszerować do swojego pokoju, a za mną szedł Jimi. Cały korytarz był pełen pazurów para-psów i w ogóle wyglądał koszmarnie, ale już widać było że część odnowili.
Weszliśmy w końcu do mojego pokoju, a ja zastałam go jakby był po huraganie.
-O boże -zakryłam usta dłońmi.
Zaraz jednak przestałam się dziwić i zabrałam się za sprzątanie swoje pokoju i to gruntownie. Jimi oczywiście również mi pomagał ,więc już po 2 godzinach pokój wyglądał tak jak przed moją ucieczką.
Opadłam zmęczona na łóżko i zakryłam ręką oczy , nabierając dużą porcję powietrza, a potem ją wydychając.

(Jimi?)

sobota, 17 maja 2014

Od Jimi'eggo C.D. Sage

Zastanowiłem się chwilę.
- Kontroluje nasze umysły, próbuje się nas pozbyć. - oskarżyłem radnego.
- Ależ skąd że. - zaśmiał się radny.
Sage nie wytrzymała i puściła strzałę która poleciała w nicość, a my usłyszeliśmy tylko śmiech mężczyzny.
- Jesteś słabi. - powiedział.
Wtedy coś mi zaświtało. Złapałem Sage i przytuliłem ją do siebie.
- Nie słuchaj go, razem możemy mu się wymknąć. - wyszeptałem jej do ucha.
Sage przytuliła się do mnie, a ja pocałowałem ją w czoło. Obiecałem ją za wszelką cenę chronić, nawet za sprawą własnego życia. Teeaz musieliśmy się uspokoić i uciec z jego myśli, z pod siły radnego i uciekać z tej polany jak najszybciej.
- Jimi.
- Spokojnie. - uniosłem jej twarz trzymając za  podbródek. Sage uniosła wzrok i pocałowała mnie szybko. Uśmiechnąłem się i próbowałem nas stąd wydostać.

( Sage?)

Od Cataley C.D. Damiena

Obudziłam się z krzykiem i usiadłam roztrzęsiona na łóżku. Podkuliłam nogi i zakryłam twarz dłońmi chcąc stłumić łkanie i ukryć łzy.
- Cataleya. - usłyszałam zmartwiony głos Damiena.
Już po chwili poczułam jak mnie obejmuje i uspokaja. Jego dotyk działał na mnie uspokajająco.
- Powiedź co się stało. - poprosił.
- To zły sen.
Zamyślił się na chwilę.
- Często je masz. - zauważył.
Przytaknęłam głową i odsunęłam ręce od twarzy patrząc na Damiena. Patrzył na mnie z miłością i troską. Przytuliłam się do niego.
- Chcę by to się skończyło. Byśmy byli bezpieczni.
- Wiem kochana, wiem. - szeptał gładząc mnie po włosach.
W końcu udało mi się uspokoić na tyle bym wstała i poszła do łazienki. Przepłukałam twarz zimną wodą, a gdy się podniosłam zobaczyłam w lustrze Damiena stojącego za mną w drzwiach. Podszedł do mnie powoli i objął od tyłu opierając głowę na moim ramieniu. Nie patrzyliśmy na siebie tylko na swoje odbicia w lutrze pasujące tak do siebie.
- Czuję co raz większy strach.
- Nie poddawaj mi się, zawsze będę przy tobie i dzieciach.
Damien zsunął rękę i złapał moją. Zaprowadził do łóżka, ale nie byłam już w stanie zasnąć więc się tylko położyliśmy na łyżeczkę i Damien przytulił mnie do siebie całując delikatnie mój kark i ramiona dla uspokojenia mnie. Oboje patrzyliśmy na śpiące dzieci.

(Damien?)

od Sage C.D Jimi'ego

-Jimi nie denerwuj się -poprosiłam i spojrzałam mu w oczy. Dotknęłam jego policzka i pogładziłam go.
-Nie denerwuję się -odpowiedział odwracając wzrok
-Wcale nie-mruknęłam i odsunęłam się od niego, zasłaniając brzuch.
-Skąd to masz?!-powtórzył pytanie bardziej wściekły.
-Nie wiem. Śniło mi się ,że radny mnie zabija , Zadowolony?!-warknęłam
Jimi spojrzał na mnie zszokowany i nie miał pojęcia co ma na to odpowiedzieć. Spojrzałam mu w oczy i przygryzłam wargę.
-Nie jest tu już bezpiecznie-powiedział
Wyszliśmy oboje szybko na polanę, gdzie nie było nikogo. Ale wszystko wyglądało trochę inaczej.
-Gdzie tata ?-zapytałam zszokowana
-Tu go nie ma, jesteście w moim świecie-usłyszałam radnego.
Zamarłam gdy zobaczyłam go przed sobą. Odsunęłam się i szybko złapałam za swój łuk.
Wycelowałam sprawnie w niego,ale nie wystrzeliłam strzały, tylko w ostateczności miałam to zrobić.
-Gdzie oni są?!-warknęłam
-Tak, na prawdę jesteśmy tuż obok nich,ale oni nas nie widzą -zaśmiał się

(Jimi?)

od Damien'a C.D Cataley

Objąłem dziewczynę , jedną ręką i przykryłem nas kocem. Pocałowałem ją w policzek z uśmiechem.
-Prześpij się -doradziłem
-A ty? Ty też musisz-odpowiedziała szybko
-Też będę spał spokojnie-pocałowałem ją ponownie
Po pewnym czasie Cataleya spokojnie zasnęła, a ja czuwałem. Nie wiadomo co może się stać jak będziemy spać. Równie dobrze, znów będzie chciała nas pewnie zaatakować strzyga. Leżałem tak oparty o łóżko,ale sam w końcu ze zmęczenia , zasnąłem. (...) Obudził mnie zimny powiew, a do tego cichy płacz dzieci. Otworzyłem oczy i nad sobą zobaczyłem czerwone ślepia. Szybko zrzuciłem z siebie postać i wstałem z łóżka. Przed snem przynajmniej ubrałem bokserki. Spojrzałem wrogo na strzygę.
-Jak się tu dostałaś!-warknąłem zdenerwowany
-Mam swoje sposoby -uśmiechnęła się zadowolona
Odwróciłam się by sprawdzić czy Cat nic nie jest, ale na szczęście spokojnie sobie spała na łóżku.
W tym samym czasie czułem na sobie wzrok strzygi. Obejrzała mnie od góry do dołu , gdy popatrzyłem na nią, ona miała na ustach szeroki uśmiech zadowolenia.
-Czemu jesteś z nią, zamiast z kimś kto bardziej zna twoją demoniczną stronę. A zamiast tego ty jesteś z dhampirem na którego polują -powiedziała
-To moja decyzja z kim jestem. Nikt nie ma prawa o tym decydować -mruknąłem
-Wiesz ona ma szczęście ,że tu jesteś-podeszła do mnie i zaczęła mnie okrążać.-Gdyby nie ty już dawno byśmy ją zabili. Ale oczywiście mieszaniec ras............hmmm jesteś silniejszy od nas. Szkoda tylko,że ona trzyma twoją magię w ryzach.
Przyjrzałem się jej, jednak zaraz strzyga zniknęła, a ja słyszałem dalej słowa w mojej głowie "Przemyśl moje słowa". Westchnąłem cicho i uspokoiłem dzieci ,a następnie położyłem się ponownie obok Cat.
-Nigdy was nie opuszczę -szepnąłem i pocałowałem ją delikatnie i potem zasnąłem

(Cataleya?)

piątek, 16 maja 2014

Od Jimi'ego C.D. Sage

- Obiecałem jej to. - powtórzyłem sobie.
Nie chciałem złamać danej jej obietnicy, ale to było ciężkie. Sage wyglądała na zmartwioną i rozkojarzoną. Siedziałem na miejscu i czekałem aż wróci. W końcu dostrzegłem jak wraca, więc podniosłem się i poczekałem aż podejdzie.
- W porządku? - spytałem szeptem.
- Tak.
- Znów mnie okłamujesz. - powiedziałem.
- Jim ja...
- Nic nie mów. - ująłem jej twarz w dłonie i złożyłem na ustach dziewczyny długi pocałunek. Na policzkach Sage zagościły rumieńce i odwróciła wzrok. Złapałem ją za podbródek i zmusiłem by na mnie spojrzała.
- Sage. - wypowiedziałem łagodnie jej imię.
Sage rozejrzała się dookoła i podniosła bluzkę. Zobaczyłem na jej brzuchu szramy i delikatnie ich dotknąłem.
- Skąd to masz? - spytałem spokojnie choć w środku byłem zły lecz nie chciałem jej tego okazywać.

(Sage?)

wtorek, 13 maja 2014

od Devon'a C.D Clary


-od wpadania na siebie jeszcze nikt nie umarł-zauważyłem-no chyba że wpadnie się na kogoś ze sztyletem albo czymś równie ostrym-dodałem.
-no bardzo śmieszne-powiedziała ale i tak sie uśmiechnęła.
-nie martw się, nie mam niczego takiego przy sobie-puściłem jej oko.-chcesz, możemy zostać w drzewie, strażnicy nas nie szukają-powiedziałem. Akurat szliśmy w stronę drzewa gdzie miałem kryjówkę, którą teraz dzieliłem z Clary.
-no nie wiem czy to dobry pomysł. oni... będą bezlitosni później na eksperymentach-zamartwiała się dziewczyna.
Czułem jej smutek.
-ej, będzie dobrze. a wiesz... mam pewne coś. Nie będzie bolało jeśli bedą Ci coś robić. Ale dla niepoznaki musisz udawać agonię.

[Clary?]

niedziela, 11 maja 2014

od Sage C.D Jimi'ego

Spojrzałam mu w oczy z delikatnym uśmiechem. Zaraz niedaleko nas dostrzegłam moją, całą i zdrową tygrysicę. Pocałowałam jeszcze raz Jimi'ego, a potem wygodnie się ułożyłam. Sama nie wiem ,w którym momencie,ale udało mi się spokojnie zasnąć.(...) Znów to samo ..........obudziłam się w ciemnym lesie , a obok mnie nie było Jimi'ego ani reszty. Zerwałam się z ziemi i rozejrzałam dookoła. Po lesie rozległo się echo słów "Nachodzę ". Zanim zdążyłam zareagować upadłam na ziemię i zobaczyłam nad sobą Shade'a.
-Kolej na ciebie moja droga. I tym razem nikt Ci nie pomoże -usłyszałam jego słowa.
Po tym wbił mi sztylet w brzuch, a ja gwałtownie się obudziłam ,krzycząc z przerażenia.
-Sage-usłyszałam miękki głos Jimi'ego.
Rozejrzałam się dookoła bo jeszcze miałam przed oczami mroczki. Zaraz jednak dostrzegłam twarz chłopaka.  Spojrzałam na niego przestraszona,ale zaraz bez słowa się do niego przytuliłam.
Jednak samotność nie trwała wiecznie, bo przybiegł do nas tata i parę osób z rady.
-Co się stało?!-zapytał zdenerwowany
-Shade -wychrypiałam.
-Nawiedził ją w snach -dodał Jimi gładząc mnie po głowie.
Skinęłam delikatnie głową i wzięłam głęboki oddech. Zaraz ojciec kucnął obok mnie i do siebie przytulił.
-Już jest w porządku -wyjaśniłam i delikatnie się uśmiechnęłam
Podniosłam się z ziemi przy pomocy Jimi'ego , a wszyscy się rozeszli po moich wyjaśnieniach i opowiedzeniu snu. Ominęłam fragment, ze sztyletem bo aż tak nie chciałam ich martwić. Odeszłam kawałek od chłopaka, ale on mnie zatrzymał.
-Do kąt idziesz?-zapytał szybko
-Spokojnie idę z Valją , muszę iść się wykąpać -wyjaśniłam-Niedaleko tutaj jest jezioro, nie martw się.
-Idę z tobą -dodał ponownie
-Nie, chcę pobyć sama -poprosiłam
Jimi odwrócił wzrok zrezygnowany , a ja poprosiłam żeby mi obiecał,że za mną nie pójdzie. Złapałam go za policzek i zmusiłam by na mnie spojrzał.
-Obiecaj-ponowiłam prośbę
-Dobrze, obiecuję -westchnął
Uśmiechnęłam się delikatnie i pocałowałam go, a zaraz poszłam nad jezioro i weszłam do wody.
Gdy wyszłam i zaczęłam się ubierać, zauważyłam szramę na brzuchu. Tam gdzie w moim śnie dostałam sztyletem. Od razu zrozumiałam,że to jest ostrzeżenie , ale nie dla innych tylko dla mnie. Zasłoniłam szybko brzuch i wróciłam jak gdyby nigdy nic do Jimi'ego.

(Jimi?)


piątek, 9 maja 2014

Od Cataley C.D. Damiena

Krzyknęłam, a Damien szybko zamknął mi usta pocałunkiem bym nie obudziła nim dzieci. Westchnęłam z rozkoszy i ujęłam jego twarz w dłonie.
- Kocham cię. - szepnęłam i pocałowałam go namiętnie.
Ściągnęliśmy z siebie do końca wszystkie ciuchy, a Damien się przekręcił i wylądowałam pod nim. Chłopak uśmiechnął się i pocałował mój brzuch. Jęknęłam i patrzyłam na niego z miłością. Tak bardzo go kochałam. Damien ustawił się nade mną i wsunął we mnie, a ja jęknęłam i przytuliłam go do siebie. Damien zaczął się we mnie poruszać, a ja jęczałam słodko mu do ucha.
- Obudzisz dzieci. - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam jego uśmiech i objęłam go nogami w biodrach przyciągając do siebie. Damien wsunął się we mnie do końca zamykając mi usta pocałunkiem. Zaczęłam poruszać biodrami w równym rytmie z Damien'em czując narastającą rozkosz. Przewróciłam Damiena na plecy siadając na nim i poruszając biodrami. Damien wychodził nimi na przeciw moim ruchom i wbił się we mnie do końca. Oboje jęknęliśmy z rozkoszy, gdy oboje doszliśmy. Opadłam zmęczona na Damiena i uniosłam powoli biodra wysuwając go z siebie. Jęknęłam i przytuliłam się do Damiena.
- Jestem wykończona. - szepnęła i pocałowałam szybko Damiena.

(Damien?)

Od Jimi'ego C.D. Sage

- Myślisz, że nas podsłuchują? - spytałem z chytrym uśmieszkiem.
- Nie wiem.
- A może nas podglądają? - zamruczałem jej do ucha i zacząłem całować jej szyję.
Sage zaśmiała się, a ja się podniosłem.
- Gdzie idziesz?
- Zrobię obchód, wolę być pewien że wszyscy są bezpieczni. - uśmiechnąłem się.
- W końcu jesteś jedynym tu strażnikiem.
Posłałem jej uśmiech i zacząłem iść przed siebie. Okrążyłem dookoła polanę, którą zajmowaliśmy z radą i upewniłem się, że nikt nam nie zagraża. Po jakieś godzinie wróciłem do Sage, która dalej siedziała na miejscu. Zaszedłem ją od tyłu i połaskotałem.
- Jimi. - zaśmiała się.
- Też cię kocham. - powiedziałem roześmiany siadając obok niej.
- I jak?
- Spokojnie, powinniśmy być tu dziś bezpieczni, ale jutro musimy iść dalej. Rada musi wrócić do siebie.
- Dobrze. - powiedziała i ziewnęła.
- Prześpij się.
Sage położyła się kładąc głowę na moich kolanach, a ja pochyliłem się i ją pocałowałem na dobranoc.

(Sage?)

czwartek, 8 maja 2014

od Sage C.D Jimi'ego

Spojrzałam na kobietę z delikatnym uśmiechem i dużym rozbawieniem.
-Nie , nie przeszkadzasz nam-wyjaśniłam
-Aha-mruknęła i skrzyżowała ręce na piersi.
Podeszła do nas,  a ja dalej siedziałam na kolanach Jimi'ego i wpatrywałam się w nią.
-Tak, więc o co chodzi?-zapytałam
-Cóż ojciec chciał wiedzieć jak się czujesz-wytłumaczyła
-Wszystko w porządku, możesz mu to przekazać -uśmiechnęłam się w jej stronę.
Wampirzyca zmierzyła kamiennym wzrokiem mnie, a zaraz przeniosła go trochę oburzona na Jimi'ego.
-Jeśli to wszystko to może już pójdziesz?-zaproponowałam
-Co takiego?!-zapytała zszokowana
-No bo chyba tylko tyle chciałaś prawda?-odpowiedziałam podejrzliwym pytaniem
-Nie, nie tak. Przekażę twojemu ojcu, że się dobrze czujesz -wyjaśniła i odeszła od nas.
Spojrzałam na Jimi'ego i zaraz oboje cicho się roześmialiśmy. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję i uśmiechnęłam się od ucha do ucha i zaraz pocałowałam go.
-Śmieszna sytuacja-odparłam rozbawiona

(Jimi?)

od Damien'a C.D Cataley

Zacząłem namiętnie i zachłannie całować Cataleyę.Błądziłem rękami po jej ciele, a zaraz przesunąłem jedną pod jej plecy. Ściągnąłem ją szybko z niej i rzuciłem gdzieś obok naszego łóżka. Ponowiłem pocałunki jednak tym razem powoli schodziłem w dół. Najpierw całowałem jej usta, potem szyję, ramię obojczyk i dekolt. Cat jęczała słodko za każdym razem gdy czuła moja usta. Dziewczyna przysunęła się do mnie i ściągnęła szybko moją koszulkę ze mnie i zaczęła całować mój tors. Popatrzyłem jej w oczy i zaraz rozpiąłem jej spodenki i ściągnąłem szybko. Cat jednak nie długo chciała być pode mną i zaraz przeturlaliśmy się na łóżku tak,że była teraz nade mną. Dziewczyna uśmiechnęła się chytrze i usiadła na moich biodrach okrakiem. Kątem oka  tylko spojrzałem na dzieci czy wszystko z nimi w ogóle jest w porządku. Gdy doszedłem do wniosku, że śpią, znów zacząłem całować namiętnie Cat i odszukałem zapięcie od stanika. Rozpiąłem go , a on wylądował na zimnej podłodze. Popatrzyłem z uśmiechem na Cat i zacząłem pieścić jej piersi i niekiedy brałem jej sutki w usta i zassałem.

(Cataleya?)

Od Jimi'ego C.D. Sage

- Nie zrobili by mi nic, nie dali by rady. - powiedziałem i przytuliłem do siebie mocno Sage.
- Co ci powiedział mój ojciec? - spytała i cofnęła się by na mnie spojrzeć.
Zaśmiałem się i skradłem jej całusa.
- Powiedział, że jeśli jeszcze raz cię tak zranię jak dziś to mnie zabije.
Sage patrzyła na mnie przez chwilę zaskoczona, a ja roześmiałem się i przytuliłem ją z powrotem do siebie. Sage popchnęła mnie nagle, a ja położyłem się na trawie. Dziewczyna usiadła na mnie okrakiem i złapała za ręce trzymając je po bokach.
- Nigdy więcej mnie nie skrzywdź. - powiedziała.
- Nie zrobię tego. - obiecałem i przeniosłem ręce na jej pośladki. Sage pochyliła się i pocałowała mnie. Od razu odwzajemniłem jej pocałunek i zaczęliśmy się całować, gdy usłyszeliśmy odchrząknięcie za sobą.
- Przeszkadzam wam.
Oderwaliśmy się od siebie i zobaczyliśmy kobietę z rady. Zaśmialiśmy się i posadziłem Sage sobie na kolanach.

(Sage?)

Od Cataley C.D. Damiena

Staliśmy tak na dachu patrząc na czarne niebo pełne gwiazd i księżyc, który niedługo miał być w pełni. To wszystko było piękne i przypominało mi jak tu pierwszy raz staliśmy. Wtedy było tak samo, a było to prawie dwa lata temu. Odwróciłam się i uśmiechnęłam do Damiena.
- Mamy cudowne dzieci.
- Spisaliśmy się. - uśmiechnął się i położył dłonie na moich biodrach przyciągając do siebie.
- Kocham cię. - wyszeptałam i go pocałowałam.
Damien objął mnie mocno, a ja oparłam się o barierkę. Całowaliśmy się dobre parę minut, a ręka Damiena wsunęła się pod moją bluzkę.
- Damien. - szepnęłam gdy zjechał ustami na moją szyję.
- Słucham.
- Nie tu. - poprosiłam.
Damien z uśmiechem wziął mnie na ręce i rozłożył skrzydła. Wzniósł się w górę, a ja się roześmiałam. Polecieliśmy do pokoju i weszliśmy cicho przez okno, które za sobą zamknęliśmy i znów się zaczęliśmy całować. Kątek oka spojrzałam czy dzieci śpią i czy nas nie widzą.

(Damien?)

od Sage C.D Jimi'ego

-Na prawdę?!-zdziwiłam się i spojrzałam na niego.
Zaraz jednak znów po moich policzkach zaczęły kapać łzy. Jimi i tata podeszli do mnie, a ja popatrzyłam na nich.
-Mama nigdy nie opowiadała o tobie. Znałam tylko przybranego ojca-westchnęłam
-Chciała Cię tym chronić skarbie, ale jak się dowiedziałaś, że jestem twoim ojcem?-zapytał zdziwiony
-Bo dostałam szkatułkę, a później znalazłam zdjęcie, kiedy mama chodziła jeszcze w ciąży i stałeś obok niej-wyjaśniłam
-Miałaś ją dostać na 18 urodziny-powiedział zszokowany
-Ale wzięłam ją niepostrzeżenie z mamy szafy, gdy po mnie przyszli -westchnęłam
-Czy mama wciąż żyje?-zapytał z nadzieją
-Tak, żyje ale nie jest szczęśliwa-wyjaśniła
-Zniknęłaś, to normalne, a teraz musimy wracać do więzienia-dodał ojciec
-Tak, masz rację -przyznałam
Odeszliśmy kawałek z Jimi, bo był postój i tę noc mieliśmy zostać tutaj spokojnie. Chociaż wiedziałam,że nie będzie tak spokojnie, bo nadal radny Shade żył i był na wolności.
-Sage-usłyszałam głos ojca
-Tak?-zapytałam odwracając się
-Obiecuję Ci,że kiedyś znów zobaczymy mamę -zapewnił
Uśmiechnęłam się do niego czule i odeszłam z Jimi'm w zarośla tam gdzie mieliśmy trochę prywatności.
Przytuliłam się szybko do niego i pocałowałam w usta.
-Cieszę się, że nic Ci nie zrobili-wyszeptałam wtulając się w niego

(Jimi?)

Od Jimi'ego C.D. Sage

Złapałem Sage za rękę i stanąłem przy niej.
- Panie, twoja córka złączyła się z tym strażnikiem. - powiedziała z pogardą kobieta.
- Kocham go! - krzyknęła Sage.
- Sage. - szepnąłem i pokręciłem głową.
Nie chciałem by niszczyła sobie dla mnie życie. Puściłem ją i odsunąłem się, a Sage spojrzała na mnie ze łzami.
- Jimi.
- Tak będzie lepiej, nie możesz niszczyć swojego życia dla mnie.
- Nie! - krzyknęła. - Nie zostawiaj mnie.
Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Miałem ochotę do niej podejść, otrzeć je i zapewnić ją że nic się nie stanie, że będzie dobrze ale nie mogłem. Najlepsze co mogłem dla niej zrobić to odejść teraz. Jej ojciec i dwóch radnych podeszło do Sage i przytrzymało ją, a on sam podszedł do mnie. Patrzyłem na niego nie odwracając wzroku aż stanął przede mną. Gdy wyszeptał mi jedno zdanie przytaknąłem głową.
- Rozumiesz? - spytał patrząc w oczy.
- Tak. - odpowiedziałem.
- Puśćcie moją córkę. - rozkazał.
Sage od razu się wyrwała i podbiegła do mnie, a ja ją przytuliłem.
- Nie opuszczaj mnie.
- Nie opuszczę. - wyszeptałem i pocałowałem ją.
- Co powiedział ci mój tata? - spytała, a ja obiecałem, że powiem jej później.
Wszyscy patrzyli na nas z niesmakiem, a inni już powoli się do nas przyzwyczajali. Ojciec dziewczyny podszedł do nas.
- Twoja matka także była strażniczką, którą pokochałem córeczko. Była moją strażniczką i człowiekiem jednocześnie. - powiedział, a my oboje spojrzeliśmy na niego zdziwieni.

(Sage?)

od Damien'a C.D Cataley

Dzieci już ćwiczyły dość długo więc mogliśmy już zakończyć trening. Posłaliśmy dzieci do łóżek bo już było późno. Ułożyliśmy je w łóżkach i każde z osobna ucałowaliśmy w czoło. Gdy zasnęły chwyciłem Cat za ręce i przyciągnąłem do siebie całując.
-Kocham Cię, chodź -szepnąłem jej do ucha.
Wyszliśmy cicho z pokoju i poszliśmy na następne piętro , wyszliśmy na dach i oparliśmy się o ramę.
Przytuliłem Cat do siebie i spojrzeliśmy na gwiazdy i na wspaniały księżyc.
-Dawno nie byliśmy na polu-uśmiechnąłem się
-Faktycznie i w tedy kiedy było tak pięknie-szepnęła
Ja skinąłem głową,ale cały czas nasłuchiwałem aby nie było tak, że podczas naszej nieobecności będą strażnicy i naukowcy w pokoju.

(Cataleya?)

od Sage C.D Jimi'ego

Spojrzałam zszokowana na Jimi'ego i zaraz przypomniałam sobie co zrobił, gdy stałam przed radnym i Jimi mnie pocałował. Przysunęłam się do niego i pocałowałam namiętnie. Jimi mnie objął mocno, a ja objęłam go nogami w pasie.
-Jeśli Ci coś zrobią ........-szepnęłam
-Zobaczymy,ale niee-chciał mnie pocieszyć
Spojrzałam mu w oczy i wplątałam ręce w jego włosy i znów pocałowałam zachłannie i namiętnie. Po paru minutach odsunęliśmy się od siebie , a ja złapałam Jimi'ego za rękę.
-Tym razem to ja nie pozwolę by zrobili Ci krzywdę -powiedziałam poważnie.
Jimi uniósł kącik ust i chciał coś powiedzieć, ale zamknęłam mu usta pocałunkiem i poszliśmy dalej za radą.
Szliśmy za nimi dobre kilka godzin, aż w końcu oni się zatrzymali i zrobili długi postój.
-Idziemy razem-spojrzałam mu w oczy.
Chłopak skinął głową i wyszliśmy powoli, z zarośli a zaraz wszyscy spojrzeli na nas z kamiennymi twarzami.
-Ty!-warknął jeden z radnych.
Szybko osłoniłam Jimi'ego, jednak nie spodziewałam się ,że radny wyceluje w niego sztyletem. Przymknęłam oczy, jednak gdy nie poczułam uderzenia ,uchyliłam je delikatnie. Zobaczyłam ,że centralnie przed moją twarzą ktoś trzyma sztylet. Wzięłam głęboki wdech i oddech , a zaraz poczułam jak ktoś mnie przytula.
-Córeczko-usłyszałam głos ojca.
Jimi stał tuż za mną,więc ojciec pewnie na niego patrzył, jednak ja zaraz odwzajemniłam uścisk ojca.
-Tato-szepnęłam i po moich policzkach pociekły łzy.
Gdy zobaczyłam , że jakiś kolejny radny chce podejść, szybko oderwałam się od ojca i zasłoniłam Jimi'ego, chwytając go przy tym za rękę.

(Jimi?)

środa, 7 maja 2014

Od Jimi'ego C.D. Sage

Słyszałem głos Sage i radnego Shade'a, ale nie widziałem ich. Zatrzymałem się i próbowałem się skupić na głosie dziewczyny. Zamknąłem oczy i słuchałem głosu ukochanej. W końcu ich namierzyłem. Shade był starszym ode mnie wampirem i silniejszym, więc nie łatwo było w nim wygrać. Szybko wbiegłem na piętro wyżej i wy warzyłem drzwi. Sage leżała na ziemi a nad nią stał radny ze sztyletem. Doskoczyłem do niego i złapałem sztylet za nim wbił go w Sage. Odrzuciłem sztylet daleko i odepchnąłem mężczyznę. Podniosłem Sage i zasłoniłem ją.
- Znowu ty? - warknął.
- Zostaw ją w spokoju.
- Uwolniliście radę, więc teraz zabiję Sage, ukochaną córeczkę naszego... - nie dokończył bo rzuciłem się na niego.
Zaczęliśmy się szarpać, a ja kazałem Sage uciekać.
- Ale...
- Biegnij do wyjścia!
Sage po chwili wybiegła z pomieszczenia, a ja popchnąłem mężczyznę i wybiegłem za Sage zatrzaskując drzwi. Dogoniłem dziewczynę i pobiegliśmy pod bramę.
- Zamknęłam ją. - powiedziała Sage próbując ją otworzyć.
Złapałem Sage i wziąłem na ręce. Wbiegłem na górę i wyjrzałem przez okno. Było wysoko, ale to jedyny sposób. Wyskoczyłem, a Sage pisnęła. Lecieliśmy chwilę, a potem wylądowaliśmy na trawie i się przewróciliśmy. Szybko się jednak podnieśliśmy i ruszyliśmy z wampirzą prędkością za radą. Dopiero gdy zamek zniknął nam z oczu. Dopiero wtedy się na chwilę zatrzymaliśmy.
- Teraz znajdźmy radę, twój ojciec pewnie jest wściekły.
- Czemu? - spytała i zaczęliśmy iść.
- W końcu teraz wiedzą co nas łączy, pocałowałem cię.

(Sage?)