Spojrzałem na nią uważnie.
- Jeśli ich wyrzucą będziesz bezpieczniejsza. - powiedziałem spokojnie.
- To ich praca, mógł cię wykryć.
- Sage, robię to by cię chronić. Nie bądź idiotką. - podniosłem głos.
Sage spojrzała na mnie ze łzami w oczach i podniosła rękę. Chciała mnie spoliczkować drugi raz ale nie przemyślała tego. Jej dłoń poleciała w moim kierunku, a ja chwyciłem ją za nią i pochyliłem w jej stronę.
- Nie rób tego.
- Przestań mi rozkazywać. Sama wiem co robić.
Sage wyrwała mi się, ale od razu przygwoździłem ją do ściany opierając ręce po obu stronach jej głowy. Sage przestała się wyrywać i patrzyła na mnie niepewnie. Sama nie wiedziała co ma zrobić. Staliśmy tak chwilę aż złapałem ją za rękę i zacząłem za sobą ciągnąć. Próbowała się oprzeć ale byłem dla niej za silny. Dotarliśmy do korytarzu gdzie było wejście do tunelu który prowadził do rady. Weszliśmy tam, ale zamiast iść do nich skierowałem sie w drugą stronę.
- Puść mnie. - Sage dalej się wyrywała.
- Uspokój się i zaufaj mi. - powiedziałem miękko patrząc jej w oczy, a Sage za niemówila i przytaknęła głową.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz