Zastanowiłem się chwilę.
- Kontroluje nasze umysły, próbuje się nas pozbyć. - oskarżyłem radnego.
- Ależ skąd że. - zaśmiał się radny.
Sage nie wytrzymała i puściła strzałę która poleciała w nicość, a my usłyszeliśmy tylko śmiech mężczyzny.
- Jesteś słabi. - powiedział.
Wtedy coś mi zaświtało. Złapałem Sage i przytuliłem ją do siebie.
- Nie słuchaj go, razem możemy mu się wymknąć. - wyszeptałem jej do ucha.
Sage przytuliła się do mnie, a ja pocałowałem ją w czoło. Obiecałem ją za wszelką cenę chronić, nawet za sprawą własnego życia. Teeaz musieliśmy się uspokoić i uciec z jego myśli, z pod siły radnego i uciekać z tej polany jak najszybciej.
- Jimi.
- Spokojnie. - uniosłem jej twarz trzymając za podbródek. Sage uniosła wzrok i pocałowała mnie szybko. Uśmiechnąłem się i próbowałem nas stąd wydostać.
( Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz