-od wpadania na siebie jeszcze nikt nie
umarł-zauważyłem-no chyba że wpadnie się na kogoś ze sztyletem albo
czymś równie ostrym-dodałem.
-no bardzo śmieszne-powiedziała ale i tak sie uśmiechnęła.
-nie martw się, nie mam niczego takiego przy sobie-puściłem jej oko.-chcesz, możemy zostać w drzewie, strażnicy nas nie szukają-powiedziałem. Akurat szliśmy w stronę drzewa gdzie miałem kryjówkę, którą teraz dzieliłem z Clary.
-no nie wiem czy to dobry pomysł. oni... będą bezlitosni później na eksperymentach-zamartwiała się dziewczyna.
Czułem jej smutek.
-ej, będzie dobrze. a wiesz... mam pewne coś. Nie będzie bolało jeśli bedą Ci coś robić. Ale dla niepoznaki musisz udawać agonię.
[Clary?]
-no bardzo śmieszne-powiedziała ale i tak sie uśmiechnęła.
-nie martw się, nie mam niczego takiego przy sobie-puściłem jej oko.-chcesz, możemy zostać w drzewie, strażnicy nas nie szukają-powiedziałem. Akurat szliśmy w stronę drzewa gdzie miałem kryjówkę, którą teraz dzieliłem z Clary.
-no nie wiem czy to dobry pomysł. oni... będą bezlitosni później na eksperymentach-zamartwiała się dziewczyna.
Czułem jej smutek.
-ej, będzie dobrze. a wiesz... mam pewne coś. Nie będzie bolało jeśli bedą Ci coś robić. Ale dla niepoznaki musisz udawać agonię.
[Clary?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz