Uśmiechnęłam się do Rayan'a,który podniósł się po chwili z krzesła cały czerwony i wściekły. Chciałam zacząć się śmiać, jednak nie mogłam i musiałam zachować całkowitą powagę.
-Kazałem im Ciebie nie ruszać. Ale dobrze że uciekłaś -przyznał
Skinęłam delikatnie głową i spojrzałam na naukowca ,oraz na Jimi'ego ,delikatnie się uśmiechając.
-Może by się tak pozbyć tych naukowców-zaproponował szybko
Odwróciłam się do niego zszokowana i wściekła, ale zaraz znów spojrzałam przestraszona na Rayan'a.
-To dobry pomysł Jimi, osobiście posyłam Cię tam,żebyś to zrobił jak znów będą ją chcieli tknąć. A jeśli będą mieli pretensje to wszystko wyjaśnię -odparł poważnie
Jimi skinął głową, a nawet nikt inny nie pytał mnie o zdanie.
-Dobrze, a teraz ją wyprowadź -odparł Rayan
Jimi znów przytaknął i zabrał mnie z jego gabinetu. Od razu się do niego odwróciłam i walnęłam z całej siły z liścia. On przejechał ręką po policzku i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Jak mogłeś poddać mu ten pomysł!-warknęłam wkurzona
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz