Zamknąłem za nami drzwi od biblioteki. Odwróciłem się i przytuliłem ją do siebie.
- Znowu ten sam naukowiec?
- Tak. - szepnęła.
- Dobrze że im uciekłaś. Znajdę ich i...
- Nie. - przerwała mi Sage. - Bo się domyślą.
- Ale nie pozwolę byś musiała się przed nimi chować.
- Poradzę sobie. - próbowała mnie zapewnić
- Chodźmy do Rayan'a. On się dopiero wkurzy, gdy się dowie, że inni naukowcy próbują na tobie eksperymentować.
- Ale Jimi... - Sage chciała mnie zatrzymać, ale ja już ją ciągnąłem za sobą.
Musieliśmy udawać, że jestem strażnikiem i że ją znalazłem, więc Sage opierała się gdy szliśmy przez korytarz. Złapałem ją za ramiona i postawiłem przed sobą, a Sage mimo wszystko się o mnie oparła i zapukałem. Gdy usłyszałem głos naukowca wszedłem do środka popychając Sage delikatnie do przodu.
- Znowu uciekła, gdy inni naukowcy chcieli na niej eksperymentować. - powiedziałem od razu.
Sage uniosła kącik ust w chytrym uśmiechu, a Rayan zrobił się cały czerwony ze złości.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz