Dzieci już ćwiczyły dość długo więc mogliśmy już zakończyć trening. Posłaliśmy dzieci do łóżek bo już było późno. Ułożyliśmy je w łóżkach i każde z osobna ucałowaliśmy w czoło. Gdy zasnęły chwyciłem Cat za ręce i przyciągnąłem do siebie całując.
-Kocham Cię, chodź -szepnąłem jej do ucha.
Wyszliśmy cicho z pokoju i poszliśmy na następne piętro , wyszliśmy na dach i oparliśmy się o ramę.
Przytuliłem Cat do siebie i spojrzeliśmy na gwiazdy i na wspaniały księżyc.
-Dawno nie byliśmy na polu-uśmiechnąłem się
-Faktycznie i w tedy kiedy było tak pięknie-szepnęła
Ja skinąłem głową,ale cały czas nasłuchiwałem aby nie było tak, że podczas naszej nieobecności będą strażnicy i naukowcy w pokoju.
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz