Przyjrzeliśmy się naszym dzieciom i zaraz uśmiechnęliśmy się wszyscy. Podszedłem do dzieci i złapałem za poduszkę ,która była lekko pod fajczona. Rzuciłem ją prosto do kosza , tak żeby strażnicy w ogóle nie widzieli co robiliśmy.
-Teraz musicie się trochę nauczyć to kontrolować -wyjaśniłem
-Już umiemy -zaśmiali się oboje.
-Coś mi się nie wydaje. Musicie panować nad emocjami to od nich pochodzą wasze moce. Kontrolując siebie, kontrolujecie również moce, które w was drzemią. Niektóre dary może tego nie potrzebują,ale nie zawsze tak jest-dodałem
-No dobrze-odpowiedzieli równo-Ale jak mamy to zrobić?
-Nawet najmniejsze emocje spróbujcie kontrolować -odparłem
-A ty to potrafisz?-zapytali równo uśmiechając się
Westchnąłem głęboko i spojrzałem na dzieci, a zaraz przeniosłem wzrok na Cataleyę.
-Kiedyś tak potrafiłem, teraz gdy dzieje się wam wszystkim krzywda , nie mogę zapanować nad tym odczuciem bo się o was martwię. Można powiedzieć ,że to jest ode mnie silniejsze-powiedziałem i przytuliłem całą trójkę do siebie.
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz