Zeskoczyłem sprawnie z dachu i pognałem za strażnikami i Jez. Szybko złapałem tego od tyłu i odrzuciłem na bok. Zaraz paru na mnie naskoczyło i zaczęła się bójka. Potem ich zahipnotyzowałem i pociągnąłem za sobą Jez. Dziewczyna była trochę roztrzęsiona i wybiegliśmy z więzienia do lasu.
-Wszystko okej?-zapytałem szybko
(Jez? Brak pomysłu :/)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz