Stanęłam i spojrzałam na niego zszokowana. Jimi w końcu odwrócił się do mnie i podszedł wpatrując się w moje oczy.
-Jimi ja......-chciałam zaprzeczyć
-Nie, Sage obiecaj -poprosił
Spojrzałam mu w oczy ,ale nie chciałam tego robić. Westchnęłam głęboko i odwróciłam wzrok ,ale pokiwałam głową. Jimi zaczął iść w stronę więzienia.
-Gdzie idziesz?-zdziwiłam się
-Po twojego ojca-wyjaśnił
-Jego nie ma w więzieniu-odparłam poważnie
-Nie?!To gdzie jest?-zapytał zszokowany
-Chyba wiem, chodź -odparłam
Szybkim tempem ruszyłam przez las. Rozpoznawałam każdy jego zakamarek. Dokładnie taki sam jak w moim śnie. Po pewnym czasie już nie mogłam tak wolno iść ,więc przeszłam do biegu razem z Jimi'm.
Nagle zatrzymałam się przed jakąś bramą i wielkim zamkiem czy co to było.
-Myślałem ,że tutaj nic więcej nie ma-zdziwił się Jimi
-Myliłeś się. To tutaj-odpowiedziałam poważnie
Jimi przyjrzał mi się uważnie, a zaraz weszliśmy cicho i ostrożnie do środka. Miałam tylko nadzieję, że wszyscy są cali. Weszliśmy do środka zamczyska i delikatnie zamknęliśmy drzwi. Tygrysica wyszła na przód i bacznie patrolowała przednie tereny, a Jimi tylne. W końcu doszliśmy do części korytarza , gdzie znajdowały się pokoje.
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz