niedziela, 26 stycznia 2014

Od Cataley C.D. Damiena

Z ulgą usiadłam na ziemi, gdy weszliśmy do jaskini. Odetchnęłam, bo czułam że już dziś nic nie zmusi mnie bym wstała. Damien przyniósł trochę drewna byśmy mogli później rozpalić ognisko. Usiadł koło mnie, a ja szybko się w niego wtuliłam.
- Jestem wykończona.
- Wiem. - objął mnie.
Siedzieliśmy tak chwilę by odpocząć, aż postanowiłam że musimy sobie zacząć jakoś radzić. Wodę mieliśmy blisko, ale musieliśmy co zjeść. Wstałam i wyszłam z jaskini. Nie daleko dostrzegłam parę ptaków, które siedziały przy wodzie. Kucnęłam i położyłam dłoń na ziemi i poprowadziłam mokrą ziemią prąd, który poraził dwa ptaki. Reszta wzbiła się w powietrze i odleciała, a ja szybko podbiegłam do zdobyczy. Wzięłam ptaki do jaskini, gdzie Damien rozpalił ognisko.
- Przydał by się nóż. - powiedziałam, a Damien się uśmiechnął.
- Strażnik się nie skapnął. - powiedział i wyciągnął nóż.
- I dopiero teraz mi to mówisz? - zaśmiałam się i wzięłam nóż, którym łatwiej mi było poradzić sobie z ptakami. Szybko je pod smażyliśmy nad ogniem i zaczęliśmy jeść. Gdy tylko słońce zaszło zgasiliśmy ognisko by nikt nas nie zobaczył i przytuliliśmy się do siebie.
- Jutro znów czeka nas droga. - westchnęłam.
- Wiem, odpocznij. - powiedział.
- Ale obudzić mnie, chcę byś tez odpoczął. - poprosiłam i pocałowałam go. Wtuliłam się w chłopaka i od razu zasnęłam.

(Damien?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz