Usiadłam po turecku na ziemi.Zamknęłam oczy na chwilę. "Przecież mogę uciec ale nie chcę." biłam się w myślach.Przed oczami znów zobaczyłam obóz przyjaciół, nieprzyjaciół.Nagle ktoś wtargnął mi do pokoju.
-Na Hadesa trochę prywatności!-warknęłam i otworzyłam oczy
W drzwiach stanęła moja kuzyneczka.
-Ej a ładnie to tak używać bez przyczyny imienia mojego ojczulka?-spytała
-Tak, a teraz won-wskazałam drzwi-Chcę się skupić
-Z tego co pamiętam do tego potrzebna ci jest woda-zauważyła
Przewróciłam oczami.
-Po co zakłóciłaś mój spokój?-spytałam
-Musisz w końcu wyjść.Bo od kąt byłyśmy razem nad tym jeziorem w ogóle nie wychodzisz-powiedziała
-Nie mam po co-zauważyłam i zamknęłam oczy
-No weź!Jak by co jeśli chcesz mnie znaleźć to jestem na dworze!
-Świetnie-mruknęłam pod nosem nadal nie otwierając oczu.Drzwi się zamknęły a ja wreszcie mogłam się skupić.
Jak to mawiała moja świętej pamięci mama najlepsze na stres jest medytacja a ona mawiała jednak że na wszystko jest najlepsza medytacja.Posłuchałam jej rad ale niestety kolejna osoba wtargnęła.
-Na Styks kto jeszcze?!-otworzyłam oczy i zamilkłam
Strażnik zmierzył mnie wzrokiem i chwycił za ramię.
-Gdzie ty mnie prowadzisz?-spytałam ten nie odpowiedział-Mam nadzieje że jak umrzesz to łaskawe zapewnią ci niezapomniane tortury na polach kary!
-Ej poczekaj,już chcesz mnie kazać a nawet nie wiesz co chcemy z tobą zrobić-zauważył
-To co chcecie ze mną zrobić?-spytałam
-Dowiedzieć się paru spraw pobrać próbkę twojej krwi i takie tam-machnął wolną ręką-Ale nie martw się nie będziesz sama
Nie pocieszył mnie ten fakt. Strażnik wrzucił mnie do"poczekalni" gdzie siedziała jakaś osoba.
<Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz