niedziela, 26 stycznia 2014

od Sage C.D Rebecy

Zaśmiałam się cicho, tak by przyjaciółka mnie nie usłyszała.
Śnieżyce tutaj trwały około jednej nocy, czyli do rana nas nie wypuszczą.
Ale nie chciałam jej martwić przecież i tak wyjdziemy stąd.
Siedziałyśmy w pokoju dziennym przez jakieś 3 godziny i rozmawiałyśmy.
Więźniowie wchodzili i wychodzili z tego pokoju.
Wszyscy włóczyli się nie wiedząc co robić i co ze sobą zrobić.
Po pewnym czasie wyjrzałam za okno, a śnieg powoli ustawał.
-Niedługo nas wypuszczą -uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
Ta śnieżyca trwała krócej niż ostatnia,którą jeszcze do dziś pamiętam.
 -To dobrze-odetchnęła  z ulgą Rebeca
Skinęłam głową i patrzyłam na śnieg który lekko prószył za oknem.
Po chwili obok mnie pojawiła się przyjaciółka i razem zaczęłyśmy patrzeć.
-Ładnie tak.........wszystko białe-rozchmurzyłam się
(Rebeca?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz