- To chyba dobrze. - uśmiechnąłem się, a Nicole wróciła do moich myśli. Jednak po chwili odskoczyła jak oparzona i przewróciła się kładąc na trawie.
- Nicky. - szybko wstałem i pomogłem jej wstać. - Co się stało?
- Wyrzuciłeś mnie z głowy. - pożaliła się.
- Wybacz, mówiłem, że nie utrzymam tego długo.
- Nie panujesz nad tym? - zdziwiła się.
- Urodziłem się z tym. Kiedyś w ogólnie nie umiałem opuszczać bariery.
Nicole wstała i spojrzała na mnie. Kiwnęła głową rozumiejąc. Ruszyliśmy dalej i wyszliśmy z amfiteatru kierując się do do ogrodu. Jednak po drodze zatrzymali nas strażnicy.
- Idziecie z nami. - powiedział i zaprowadzili nas do budynku, a potem do pokoju gdzie byli naukowcy.
(Nicole?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz