Kucnęłam przy przyjaciółce i ją przytuliłam.
- Na pewno.
Sage przytuliła się do mnie. Od razu było można wyczuć zmianę, zrobiło się zimniej a śnieg wzbierał na sile. Strażnicy musieli to w końcu zobaczyć, bo zwołali wszystkich i wprowadzili do budynku. Zamknięto drzwi, a wtedy rozpętała się śnieżyca.
- Tu tak zawsze? - spytałam Sage, gdy usiadłyśmy na parapecie jednego z okien.
- To normalne. Tu pogoda zmienia się co chwilę. - wyjaśniła i obie spojrzałyśmy przez okno.
Teraz wszyscy kręcili się w budynku, więc zdecydowałyśmy z Sage pójść do pokoju dziennego, gdzie zazwyczaj było dużo osób i mogliśmy odpocząć. Usiadłyśmy sobie na kanapie przytulając się do poduszek i zaczęłyśmy rozmawiać. Ktoś oglądał telewizję, parę osób siedziało przy stołach.
- Jak długo to potrwa za nim nas stąd teraz wypuszczą?
- Pewnie dopiero gdy przestanie padać.
- Mam nadzieję, ze nie potrwa to długo. - westchnęłam.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz