Nicole co raz ciężej oddychała, a jej skóra traciła kolor i robiła się blada.
- Pomóżcie jej! - krzyczałem, ale strażnicy jak by nie reagowali.
Po prostu patrzyli na Nicky i zapisywali wszystko co się z nią działo. Prosiłem by uciekła, ale nie robiła tego. A teraz umierała tutaj, na moich oczach.
- Jeremy. - wyszeptała z trudem.
- Nicky, mój Aniele, wybacz.
- Pamiętaj, że cię kocham. - wyszeptała, a jej oczy straciły kolor. Zacząłem się rzucać na krześle, ale ona już mnie nie słyszała, Nicky którą kochałem nie było. Strażnicy wstrzyknęli mi środek odurzający i wynieśli z pokoju. Wtedy po raz ostatni widziałem Nicole...
(...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz