Ehhh te ostatnie moje problemy z kondycją i mocami.
Nie jest to takie, fajne, wolałbym już odzyskać pełnię sił.
Mógłbym bez trudu powalić innych strażników, Gloss'a,czy naukowców.
Spojrzałem na Cataleyę i potem szedłem już sam swobodnie.
Dziewczyna podążała tuż obok mnie. Wiedziałem,że nie na długo pozostaniemy w ukryciu.
Tak jak wcześniej , strażnicy nas znajdą ,ale nie wiem już co będą chcieli z nami zrobić.
To trochę przytłaczające, kiedy masz świadomość ,że tobie i ukochanej osobie zagraża coś.
No może nie zagraża, ale jesteście prawie cały czas wykorzystywani.
-Damien?-z zamyślenia wyrwał mnie głos Cat.
-Tak?-zapytałem czule
-Coś się stało......-stwierdziła
-Nie, nie tylko po prostu myślę -wyjaśniłem
-Nad czym?-zdziwiła się
-Nad różnymi rzeczami i sprawami. Na przykład nad tym co mogą nam zrobić gdy nas znów znajdą-westchnąłem.
Zobaczyłem,że Cat na myśl o tym,lekko się wzdrygnęła.
-Ale spokojnie-pocieszyłem ją i objąłem jedną ręką.
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz