[...] Resztę dnia spędziłem z Gabrielem, rozprawiając z nim na temat naszych łóżkowych przygód. Nikt tak tego nie rozumiał jak właśnie mój starszy brat. Żartując dotarliśmy pod moją celę.
- Wchodzisz? - spytałem. - To nie była nawet połowa.
- Pasuję. Muszę iść zobaczyć co z Rebecą.
- Zamierzasz ją wydymać jak już będzie w stanie? - spytałem z rozbawieniem.
- Nie - Gabriel uśmiechnął się szeroko. - Ona zasługuje na coś więcej. Z nią chciałbym się kochać, a nie zerżnąć ją jak pierwszą lepszą prostytutkę.
- Oj tam, prostytutki nie są takie złe - zaśmiałem się, puszczając oczko do brata. - Coś o tym obaj wiemy.
- Idź spać - rzucił.
- Ale tak nawet bez buziaka na dobranoc? - jęknąłem, udając rozpacz. Gabriel pogroził mi palcem.
- Pamiętaj o korzeniach - upomniał mnie. - Se*ks jest seksem, ale niech współczesna rozpusta nie przysłoni Ci starych zasad.
- Nigdy - obiecałem, z powagą na twarzy. Tradycję i korzenie traktowałem jako bardzo ważne w moim życiu. Gabriel zniknął za rogiem, a ja wszedłem do swojej celi. Strażnik za mną zamknął ją szczelnie. Głupiec, pomyślałem. Gdybym chciał, to już by mnie tu nie było. Rozebrałem się do naga i zasnąłem.
(...) Obudził mnie trzask przewracanego krzesła. Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na klnącą Nyks, która je własnie podnosiła. Zmarszczyłem czoło, podnosząc się. Dopiero przypomniałem sobie, że przecież nic na sobie nie mam. Usiadłem na łóżku, przykrywając się kocem do pasa. Zapaliłem światło.
- Co Ty tu robisz? - spytałem. Nyks odskoczyła jak oparzona, rumieniąc się.
- Ja.. Ja właściwie.. - zająknęła się.
- Spokojnie. Co tu robisz? - powtórzyłem spokojnie pytanie.
(Nyks?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz