Roześmiałam się i strzepałam cały śnieg z twarzy i spojrzałam na Damiena.
- Jak mogłeś? - kucnęłam i rzuciłam w niego śniegiem.
Damien roześmiał się. Odwróciłam się i zaczęłam biec, ale już po chwili mnie złapał. Odwróciłam się twarzą do chłopaka i pocałowałam strzepując mu śnieg z włosów. Zapatrzyłam się w jego ciemne oczy i sama nie wiedziałam ile tu tak staliśmy. Wziąłem go za rękę i pociągnęłam w stronę amfiteatru, a dokładnie nad rzeczkę, która przepływała na terenie więzienia. Była cała zamarznięta, więc odważyłam się wejść na lód.
- Cat, uważaj.
- Woda jest zamarznięta. - uśmiechnęłam się i zaczęłam ślizgać.
Damien wszedł na lód i zaczął się ze mną ścigać. Kto by pomyślał, że śnieg tak zmienia ludzi. Złapałam się Damien by nie upaść, a on objął mnie w talii.
- Tu jest o wiele lepiej niż w górach. - uśmiechnęłam się, a po plecach przeszedł mi dreszcz.
- Co jest? - od razu to zauważył.
- Zimno. - powiedziałam i puściłam kolejne obłoczki pary, gdy zerwał się wiatr. Strażnicy z nów zwołali wszystkich do środka, bo miała się rozpętać burza. Wróciliśmy z Damien'em i poszliśmy do jego pokoju gdzie było o wiele cieplej.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz