Cała zaczęłam drżeć, ale Damien próbował nas uspokoić. Słyszeliśmy jak strażnicy dobijają się do klapy próbując ją otworzyć.
- Boję się. - przyznałam.
- Wiem, ale nie dostaną cię.
- Nie Damien. - cofnęłam się o krok. - Tym razem nie pozwolę ci.
- Cat, mogę znów się stąd odesłać.
- Ale wtedy zaczną cię torturować, by tylko dowiedzieć się gdzie mnie wysłałeś. Nie poradzę sobie sama bez ciebie. - chciałam znów płakać, ale ostatnio za często to robiłam.
- Cat...
- Nie, uciekniemy razem albo zostaniemy. - powiedziałam i przytuliłam się do niego całując.
Słyszałam jak klapa pęka i szum skrzydeł. Podniosłam wzrok i zobaczyłam jak Damien się do mnie uśmiecha i wznosi nas ponad niebo w momencie gdy strażnicy wbiegli na dach. Poszybował w las jak najdalej, ale widziałam jak opada z sił.
- Wyląduj, pójdziemy dalej przez puszczę. - poprosiłam, a Damien wylądował.
Odlecieliśmy kawał od więzienia, więc strażnikom trochę to zajmie aż nas namierzą. Podtrzymałam Damiena i powiedziałam by się o mnie podparł. Powoli ruszyliśmy przez puszczę.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz