Szybko osłoniłem swoim ciałem Cataleyę. Odłamki z drewnianych drzwiczek wzbiły się w powietrze i pospadały na ziemię. Jeden kawałek wbił mi się w plecy jednak szybko go wyjąłem i zregenerowałem się.
Odwróciłem się trochę i zaraz na dach wparowali strażnicy plus do tego naukowcy.
Spojrzałem na nich wrogo i stanąłem zaraz przed dziewczyną ponownie ją zasłaniając.
Paru strażników wystrzeliło strzałki ze środkiem usypiającym jednak ja przyjąłem je na siebie.
Cataleya nie dostała, a na mnie one nawet nie działały.
Szybko wszystkie trzy strzałki wyciągnąłem i skupiłem się na ukłuciach.
-Do djaska!-warknął naukowiec
Strażnicy stali osłupieni , jednak nagle pojawił się Gloss.
-Ciekawe jak zareagujesz na to-zaśmiał się
Szybko z pochwy kolegi wyciągnął pistolet i wystrzelił we mnie.
-Nie!-krzyknął naukowiec.-Ty głupcze!!!!
Poczułem przeszywający ból w brzuchu i dotknąłem miejsca postrzału.
Sączyła się z niego krew , a ja osunąłem się na ziemię. Cataleya wydała z siebie jeszcze głośniejszy krzyk na mój widok. Spojrzałem na nią nie obecnym wzrokiem i tylko się uśmiechnąłem.
-Nie martw się, zagoi się -wydusiłem z siebie
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz