Przysunąłem ją lekko do siebie i objąłem.
Nadal byłem słaby i wyczerpany, ale na to zawsze starczyło mi sił.
Cataleya cały czas się trzęsła a po jej policzkach spływały łzy.
Była cała naga, więc bardziej ją owinąłem kocem i jeszcze bardziej przytuliłem.
Zacząłem lekko się kołysać ,razem z nią.
Dziewczyna nadal płakała i była załamana. Nie chciałem dla niej takiego losu.
Próbowałem ją powstrzymać,ale to ona podjęła decyzję.
-Ci spokojnie-szeptałem jej do ucha i lekko pocałowałem w czoło.
Gładziłem ją po włosach cały czas i przytulałem do siebie.
-Nie musiałaś tego robić.....-westchnąłem
-Ale......zabili by cię -załkała
-Może..........ale wiem jedno,że pewnie i tak bym się uleczył zanim by to zrobili-wyjaśniłem
-Nie jesteś w pełni zdrowy ,bo nadal jesteś słaby-dodała
-Fakt , po tym strzale, nie mam pełnej mocy, na pewno moja generacja potrwa jeszcze jakieś dwa miesiące-przyznałem neichętnie
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz