Wziąłem głęboki oddech starając się uspokoić. Przeszedłem pokój podenerwowany.
-Chol*ra!-warknąłem sam na siebie i kopnąłem w drzwi.
Rozejrzałem się dookoła i wyszedłem szybko z pokoju. Nagle przed moimi oczami pojawili się strażnicy.
-Czego!-syknąłem
Wszyscy się cofnęli, ja ich sprawnie ominąłem i pobiegłem na dach.
Jednak Cataleya zamknęła głaz prowadzący na ten balkon i pewnie tam siedziała.
Stanąłem pod tymi drzwiczkami i zastanawiałem się jak się do niej dostać.
Super znów sprinter przez okna? A raczej parapety i wspinaczka.
Ehhh ja kiedyś się wykończę, ale muszę ją za to przeprosić.
Wybiegłem z budynku , jednak przed drzwiami było pełno strażników, którzy od razu zwrócili na mnie uwagę. W śród nich było też 5 naukowców w tym Amanda.
-Brać go!-krzyknęli naukowcy
-O kurde-szepnąłem i zerwałem się do biegu.
Zaraz za mną ruszyło kilku nastu strażników ,którzy nie zamierzali odpuścić.
W tej samej chwili postarałem się przemienić w mgłę i rozpłynąłem się w powietrzu.
Wiatr wiejący zaniósł mnie na sam szczyt dachu gdzie siedziała Cat.
Przyjąłem swoją prawdziwą postać i kucnąłem przy niej.
Objąłem ją rękoma i pocałowałem ją w czoło.
-Przepraszam-szepnąłem-Przepraszam............nie powinienem.
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz