- Życie nie jest fair. - powiedziałem patrząc przed siebie.
- Jeremy. - szepnęła Nicole, więc spuściłem wzrok patrząc na nią.
- Nic mi nie jest. - uspokoiłem ją i przytuliłem. - Chciałabyś się przejść?
- Chętnie.
Otworzyłem jej drzwi i przepuściłem przodem. Wyszliśmy z budynku na dwór i spojrzałem na Nicky.
- To co? Amfiteatr czy może ogród?
(Nicole?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz