Zaczęłyśmy wracać do zamku z eskortą.
Jakoś czułam się nieswojo idąc z Rebecą i jeszcze z dwoma strażnikami.
Ależ Doktor się teraz martwi o Rebecę, a zazwyczaj ja z nią jestem.
Wróciłyśmy po chwili do budynku i weszłyśmy do środka.
Na spotkanie wyszedł nam właśnie Doktor. Prychnęłam widząc go w połowie drogi do nas.
-Jak się czujesz Rebeca?-zapytał
-W porządku nawet bez twojej pomocy-warknęła
Doktor skinął obojętnie i spojrzał na mnie.
-Sage............widzę nie rozłączne -uśmiechnął się
-Tak.........-mruknęli strażnicy
-Co wam do tego-odpyskowałam
-Nic, no ale......-zaczął doktor.
-Ty już się lepiej nie odzywaj, nieźle namieszałeś w życiu mojej koleżanki -syknęłam
(Rebeca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz