Spojrzałam przed siebie. Słońce zaczynało powoli wschodzić, a ja się uśmiechnęłam.
- Chciałabym uciec w stronę słońca, jak najdalej od tego miejsca. -
powiedziałam, a Damien spojrzał na mnie. Nie umiałam nic odczytać z jego
miny.
- Tylko marzenia. - odpowiedział.
- Kiedyś wszyscy stąd uciekniemy. - powiedziałam i go pocałowałam.
Damien podniósł się siadając, a ja usiadłam mu na kolanach. Wtuliłam się
w chłopaka i oboje podziwialiśmy wschód słońca. Dopiero wstaliśmy, gdy
była pora śniadania. Strażnicy odsuwali się lub patrzyli na nas z
wrogością, gdy szliśmy korytarzem. Uśmiechnęłam się i wzięłam Damiena za
rękę. I tak musieli się już domyśleć, że coś do siebie czujemy, więc
nie było sensu tego ukrywać.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz