Dalej nie podniosłam głowy. Byłam na niego zła, ale Damien dalej nie
odpuszczał i posadził sobie mnie na swoich kolanach. Objął i nie
puszczał, gdy ja dalej pozwalałam ujść smutkowi i całej złości.
- Jak mnie znalazłeś?
- Domyśliłem się, że tu uciekniesz.
Uśmiechnęłam się i podniosłam głowę patrząc na niego. Damien odgarnął mi włosy z twarzy i delikatnie pocałował.
- Przepraszam.- powtórzył znowu.
Objęłam kolana rękoma i podniosłam głowę by wyjrzeć przez barierkę.
Damien zrobił to samo, podniósł się ze mną i stanęliśmy bliżej barierek.
Na dole było jakieś zamieszanie, strażnicy wynosili coś z ciężarówki i
wnosili do budynku.
- Coś przywieźli. - szepnęłam.
- Pewnie jakiś sprzęt.
- Damien, uwierz mi w końcu... - powiedziałam, gdy właz na dach nagle
poleciał w górę z głośnych hukiem. Krzyknęłam i zakryłam twarz, gdy
odłamki wzbiły się w powietrze, a Damien mnie zasłonił.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz