Położyłam dłoń na policzku Damiena i pochyliłam się całując go.
- A mówiłam...
- Już dobrze. - powiedział chcąc mnie uspokoić.
- Zabierzcie ich stąd. - powiedział naukowiec i cofnął się. Podniosłam
głowę patrząc na wszystkich. Czułam napływającą złość. Omal nie zabili
Damiena, a teraz chcieli nas rozdzielić.
- Cat...
Damien chciał mnie zatrzymać, ale ja wstałam i stanęłam przed nim.
Strażnicy wyciągnęli broń, ale ja bez lęku zaczęłam iść w ich stronę.
- Nie zabijać! - rozkazał naukowiec, więc nie strzelili by. Chyba.
Stanęłam 5 metrów od strażników i spojrzałam na każdego po kolei. Padali jak muchy wijąc się z bólu.
- Nie zabierzecie nas stąd. - powiedziałam, a nie mal warknęłam gdy
poczułam ukłucie na udzie. Spuściłam wzrok i zobaczyłam strzałkę.
- Uspokójcie ją, a potem zabrać. - powiedział ten sam naukowiec, który
pomógł Damien'owi. Cofnęłam się, a już po chwili kręciło mi się w
głowie. Podeszłam do Damiena i złapałam go za rękę. Ten już zdążył
usiąść o własnych siłach i przytulił mnie ostrożnie do siebie.
- Damien.
- Nie pozwolę im cię zabrać. - usłyszałam za nim zrobiło mi się czarno
przed oczami. W porównaniu z nim strzałki na mnie działały.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz