piątek, 3 stycznia 2014

od Clary do kogoś


Cisza i spokój czy to za wiele?Odizolowane się od świata już mam zaliczone, załamanie psychiczne...jeszcze nie.Ból w skroniach ,doprowadzająca co szaleństwa migrena i koszmary co noc, oczywiście że są.Ale przynajmniej te odizolowanie ma swoje plusy i wszystko sobie poukładałam...a przynajmniej tak mi się zdaje.Czas tak szybko mijał...a może to ja już zgubiłam poczucie czasu.Ile tutaj jestem tego nawet nie wiem.Jak moja rodzina ,jak tato,Mark i Elizabeth.O metkę nie chcę pytać bo to ona mnie w te bagno wpakowała.Mój ojciec teraz myśli że jestem w szkole z internatem i że się grzecznie uczę.Na tą myśl prychnęłam pod nosem.Bliźniaki Mark i Eliza moje starsze przyrodnie po starym małżeństwie mojego ojca wie tyle co on...No może oprócz Elizy bo do niej wysłałam raz list napisany łańcuszkiem który tylko ona potrafi rozszyfrować. Daien mocno schudła że można było policzyć jej żebra. Dostawała jedynie to co mi się nie udało zjeść bądź to co zwinęłam ze stołówki. Oczywiście raz za to dostałam w twarz ale nadal kradłam żeby wykarmić Daien. Jodi po tak nazywała się ta strażnicza która mnie broniła także nie była aniołem.Chciała jak najwięcej wiedzieć o mojej rodzinie lecz ja byłam twarda i niczym syrena broniąca swoich łez nic nie mówiłam milczałam jak grób.Zawsze myślałam tak "Jestem zbyt wartościowa żeby mnie skrzywdzili" Niestety zawsze się myliłam.Przy przesłuchaniach często dostawałam w twarz że aż raz poczułam jak krew spływała mi po policzkach.Byłam nadal cicho.Wkrótce przysłali mi inną strażniczkę Trudy.Był to anioł w porównaniu z Jodi.Nie pytała wiedziała że nic nie dostanie.Była młoda może 7 lat starsza od mnie ale nie więcej.Była ubrana w biały kombinezon co pięknie komponowało się z jej bladą cerą,błękitnymi oczami i blond włosami.
-Jak nie chcesz nic nie mów ale mam coś dla ciebie-wyciągnęła z kieszeni 4 białe koperty-Co tu mamy od Pitera,od Elizabeth,od Marka i od Violetty.
Zaschło mi w ustach.Violetta Kamen była moją przyjaciółką a teraz nie wie gdzie jestem co ze mną jest.Pewnie się martwi bo jest straszą panikarą.
-Dam ci pod jednym warunkiem-przejechała mi kopertami przed oczami-Odpowiesz mi na 4 pytania.No to wpierw pytanie za kopertę od tatusia jeśli się nie mylę.Po kim w rodzinie jesteś pół aniołem,
-Po matce-powiedziałam bez ogródek na co kobieta się zdziwiła i podała mi kopertę
-Przecież sama cię wydała.Dlaczego?-spytała
-To się liczy jako pytanie do tych 4?-spytałam a nawet warknęłam.Ta skinęła głową.-Bo nie chciała mieć mieszanek w rodzinie.
-Ale przecież sama była aniołem to dlaczego cię wydała?-spytała po raz drugi ale oddała mi kopertę
-Gdyż wyrzekła się anielstwa ale wcześniej urodziła mnie to dlatego jestem pół na pół a nie jestem człowiekiem-wzruszyłam ramionami a po chwili dostałam kolejną kopertę.
-Skąd tyle wiesz?-spytała-To moje ostatnie pytanie ale mam nadzieje że się rozgadasz bo nie chcę cię skrzywdzić-powiedziała
-Jasne.Nikt nie chce a rany raczej są dość widoczne-powiedziałam a całe to zdanie przesiąknięte było sarkazmem-Ale to wszytko wiem od matki sama mi to napisała.A tym kim jestem dowiedziałam się dopiero tu.
Kobieta podała mi ostaną kopertę po czym wstała i razem z dwoma gorylami zaprowadziła mnie do celi.
-Możesz wyjść na dwór-powiedziała-Świerze powietrze ci się przyda.
Skinęłam głową.Wyszłam tak jak kazała.Chciałam iść jak najdalej i nagle na kogoś wpadłam.
<Ktoś?Proszę niech ktoś odpisze>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz