Podszedłem do Nicole i położyłem ręce na jej biodrach. Nicole uśmiechnęła się i odwróciła głowę w moją stronę.
- Dostrzegłem to kiedyś z pokoju, gdy drzewa się rozwiały. Wybrałem się tu kiedyś i znalazłem to miejsce.
- Jest piękne.
- I jesteśmy tu sami. Nikt tu nie przychodzi. - szepnąłem jej do ucha i
pocałowałem ją w szyję. Cofnąłem się i gdy Nicole była zajęta
podziwianiem wszystkiego ja znalazłem owoce leśne i rozłożyłem je na
liściach.
(Nicole?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz