Kiwnęłam głową na znak zgody, ale po moich policzkach zaczęły spływać
łzy. Cofnęłam się i zaczęłam je ocierać, a Sage spojrzała na mnie.
- Ty płaczesz?
Teraz zaczęłam szlochać, wszystkie emocje we mnie eksplodowały i przez
to zaczęłam płakać. Sage wstała i podała mi chusteczkę, a ja wzięłam ją
od niej i otarłam łzy.
- Jak to jest, że płaczę tylko przy tobie? - spytałam patrząc na nią. Sage zaśmiała się i usiadła z powrotem koło mnie.
- Po prostu jesteśmy przyjaciółkami.
- Tak. - przyznałam jej rację i się uśmiechnęłam. Wyrzuciłam chusteczkę i stanęłam koło okna.
- Muszę znaleźć jakieś osobne miejsce?
- Do czego?
Spojrzałam na nią i podeszłam. Złapałem za ręce siadając obok.
- Nie mogę urodzić im dziecka, więc muszę urodzić je gdzieś, gdzie w tym czasie nikt mnie nie znajdzie.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz