Pokręciłam głową, a Sage doprowadziła mnie na łóżku na którym usiadłyśmy.
- Rebeca. - szepnęła Sage i mnie przytuliła.
Przytuliłam się do niej.
- Tylko mnie badali.
- Tylko? - chciała się upewnić.
- Raczej sprawdzali jak ich 'zabawka'. - powiedziałam kładąc ręce na brzuchu, który co raz bardziej się zaokrąglał.
- I co? - chciała się do wiedzieć.
- I nic. - wzruszyłam ramionami. - Wyznaczył mi za 10 dni poród. Dziecko
pół boga szybko rośnie, jest silniejsze od innych, nawet ode mnie.
- Jak to? - wystraszyła się.
- Każde jego kopnięcie boli, a naukowcy się śmiali, mówiąc że mam
szczęście, że jeszcze nie połamało mi żeber. - powiedziałam i
naciągnęłam rękawy bluzki.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz