Siedzieliśmy jeszcze trochę przytulając się i całując, aż w końcu
zaczęłam ziewać. Położyliśmy się, Damien plecami pod ścianą, a ja
przytulona do niego i zasnęłam.
(...) Obudziły mnie jakieś hałasy. Zerwałam się z łóżka i chciałam
zawołać Damien'a, ale on położył mi rękę na ustach i pokazał, że mam być
cicho. Przytaknęłam głową, a on zabrał rękę. Wstał i podszedł do drzwi
nasłuchując. Ja też usiadłam na łóżku i słuchałam. Ktoś krzyczał i
próbował się wyrwać, a strażnicy mówili o kimś, kto zmarł z powodu
trucizny. Podeszłam do Damiena.
- To musiała być ta sama trucizna co nam podali.
- Biedak. - mruknął pod nosem Damien i odwrócił się do mnie przodem.
Przytulił i wtedy drzwi się otworzyły. Do środka wparowali strażnicy i
nas otoczyli. Stanęliśmy z Damien'em do siebie plecami i złapałam go za
rękę.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz