[...] Odwzajemniłem uśmiech i rozłożyłem się wygodniej na drugiej części kanapy.
- Sukuby.. Tak, spotkałem się kiedyś z jedną. Chciała mnie zabić gdy ją
posuwałem. Przeliczyła się - uśmiechnąłem się szeroko. - A co do
wieków.. Nie, mi w ogóle XX. nie przypadł do gustu. Tamte wojny były
nudne.
- Chcesz mi powiedzieć, że obie Wojny Światowe były Twoim zdaniem nudne?
- spojrzała na mnie z zaskoczeniem, a ja przytaknąłem ruchem głowy.
- Nic, tylko siedzenie w okopach. Jedyne co w nich fajnego, to rozwój floty.
- Marynarz? - spytała Rebeca z rozbawieniem. - Nie przypuszczałabym.
- Jestem Grekiem - wypaliłem, jakby to było oczywiste. - Poza tym,
walczyłem w praktycznie każdej armii i marynarce świata, nie licząc
afrykańskich. Dla nich byłem zbyt biały.
- W jakich wojnach walczyłeś?
- Każdej, która wybuchła po moich narodzinach. Brałem też udział w na przykład Wielkiej Rewolucji Francuskiej.
- Po której stronie? - Rebeca uśmiechnęła się szeroko.
- Powstańców, oczywiście. Byłem jednym z tych młodych chłopców, którzy
po zburzeniu Bastylii chcieli zburzyć porządek całego świata.
- Prowadziłam w tych czasach burdel - wyznała z rozbawieniem Rebeca.
- Gdzie? W Paryżu?
- A gdzieżby indziej - zaśmiała się. - Burdel w czasach, kiedy mężczyźni
biją i pie*rzą się z kim popadnie, to najlepsza inwestycja.
- Jak ja kocham wojny.. - zamruczałem. - Dawno żadnej nie było.
- Czyli widzę, że urodzony żołnierz i morderca - podsumowała. - I kobieciarz?
- W wojnach walczyłem między innymi dlatego by bronić kobiet i zdobywać nowe - wyszczerzyłem się.
(Rebeca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz