Siedziałam u siebie w pokoju.Byłam przygaszona i nie miałam wcale a
wcale dobrego humoru.Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.Weszła
dziewczyna i usiadła niedaleko mnie.
-Nowa?-spytała a ja szybko skinęłam głową nie miałam ochoty na rozmowę.
Daien położyła łeb na moich kolanach.Poczułam jak jedna łza spłynęła mi po policzku.
-Widzę że nie jesteś zbyt skora do rozmowy to może wyjdę -powiedziała wycofała się z mojego pokoju
Nic nie powiedziałam dziś jestem milczkiem jutro nim będę.Ale
dlaczego?To bardzo dobre pytanie.Dlaczego płaczę dlaczego zamykam się w
sobie.Gdyż nie wiem kim jestem jestem mieszanką,hybrydą która nie
powinna istnieć.A może i powinna?Przygryzłam mocno wargę że aż poczułam w
ustach krew.Wstałam koło drzwi stała w kwiecie wieku kobieta.Wycofałam
się do pokoju skupiłam całą moc.Wiedziałam że potrafię że mi się
uda.Poczułam lekkie ukłucie w żołądku ,byłam na dworze. Ucieszyłam się
lecz ta przyjemność znikła po chwili.Poczułam niewyobrażalny ból w
skroniach a po chwili nastała ciemność.Obudziłam się znów w pokoju.Głowa
pękała mi od bólu.
-Ona ma większą moc niż im się wydawało-usłyszałam damski głos
Im?Czyżby chodziło o moich rodziców?Moja matka nigdy mi nie powiedziała
kim jestem.Dopiero gdy oddali mnie tu usłyszałam kim jestem."Pół anioł
,pół człowiek","Hybryda ", "Potwór". Jakoś nigdy tak nie
myślałam.Leżałam czekając aż ból głowy odpuści a sama będę mogła
otworzyć oczy.Nagle usłyszałam głos była to ta sama kobieta.
-Ale i tak bariera ją trzyma-powiedziała
-Ale jednak teleportowała się-powiedział poddenerwowany męski głos
-Omal się przy tym nie zabijając-dodał inny głos
-Skoro jedyna ją bronisz to ją pilnuj-powiedział głos a po chwili było już słychać tylko oddalające się kroki.
Kobieta podeszła do mnie i podsunęła krzesło.Usiadła na nim i
westchnęła.Ból pomału ustępował więc próbowałam w stać i otworzyć
oczy.Okazało to się o wiele trudniejsze niż myślałam.Ból ze skroni
przeniósł mi się na kręgosłup.Usiadłam i otworzyłam oczy.Kobieta która
miała mnie pilnować była tą samą osobą która stała przedtem przy
drzwiach.
-Ile słyszałaś z naszej kłótni?-spytała
-Niewiele -mówiłam prawdę.Nagle zaburczało mi w brzuchu.
-Przykro mi pora kolacji minęła już dobą godzinę temu ale...-wyciągnęła z kieszeni suchą bułkę.-Mam coś dla ciebie.
Dien także zerwała się.Ale ja byłam szybsza.Wzięłam bułkę i zaczęłam ją zagrywać.
-Dlaczego mi pomagasz?-spytałam
Wzruszyła ramionami.Westchnęła znów po czym wstała i odłożyła krzesło.
-Możesz nie robić takich akcji?-spytała zrozumiałam że chodzi o moją
teleportacje.-Nie wiem co następnym razem z tobą zrobią a ja ci nie
pomogę.
Wyszła z mojego pokoju.Chwile nasłuchiwałam.jej kroki oddaliły
się."Teraz albo nigdy".Wyszłam niezauważona."Może po prostu za daleko
się teleportowałam przez co moja moc osłabła a ja razem z nią?".Zaczęłam
iść szybko z skrzydła. Skupiłam znów swoją moc. Teleportowałam się do
parku. Tym razem moje ciało zareagowało jedynie odruchami wymiotnymi
więc nie było aż tak źle.Usiadłam na ławce w najbardziej chyba odludnym
miejscu w paku.Serce biło mi nierównym tempem za szybko."Adrenalina"
pomyślałam bo w końcu nigdy jeszcze nie uciekałam.Nagle usłyszałam
szelest.Serce znów biło mi za szybko.
<Kto dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz