piątek, 27 grudnia 2013

od Gabriela C.D Rebecy


[...] Nie zastanawiając się ani chwili, przytuliłem Rebecę do siebie. Zaczęła się wyrywać, ale byłem dla niej za silny. W końcu poddała się i wtuliła we mnie. Delikatnie gładziłem ją po włosach.
- Nie płacz.. Wiem, że tak Ci się teraz wydaje, ale ta ciąża to nie koniec świata. Zobaczysz, dzieci są czymś najwspanialszym na świecie - wyszeptałem jej do ucha. - A Ty, zgodnie ze słowami tej przeklętej wieszczki, będziesz ich miała co najmniej dwójkę.. Wybacz, że tak Cię urządziłem. Nie chciałem.
- Mam urodzić tym skurw*synom kolejne zabaweczki - zaszlochała. - I to jeszcze z człowiekiem, bogiem, którego ledwo co znam.
- Nawet nie wiem jak smakują Twoje usta - zgodziłem się, opierając głowę o drzewo za sobą. - Ale wiem jedno. Nie pozwolę odebrać nam dzieci.
- Nam?
- W końcu jestem tak samo ojcem, jak Ty matką - zauważyłem. - Nic dobrego z tego nie wyjdzie, jeśli teraz się ode mnie odetniesz. I Ty dobrze o tym wiesz.
- Nie chciałam tego - spojrzała mi prosto w oczy. Dotknąłem jej brzucha.
- Ja też nie. Uwierz mi, ja też nie. Chciałem flirtować z Tobą, podrywać Cię.. Aż w końcu spędzić z Tobą upojną noc. Nie przypuszczałem, że to się tak potoczy - powiedziałem, patrząc na Rebecę i zakładając jej włosy za ucho.
(Rebeca?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz