Położyłam dłonie na piersi Damiena i odepchnęłam go delikatnie.
Odepchnęłam się od niego i zaczęłam płynąc dalej uciekając mu. Słyszałam
za sobą jak mnie dogania, więc zanurkowałam. Widziałam jak Damien się
zatrzymuje i mnie szuka. Podpłynęłam i wynurzyłam się obok niego.
- Gdzie znikasz?
- Nigdzie. - uśmiechnęłam się.
Przy nim czułam się szczęśliwa, a co ważniejsze bezpieczna. Wyszliśmy z
wody i usiedliśmy na skale koło wody. Damien wstał i zerwał jakieś
kwiat. Wrócił z nim i włożył mi go we włosy.
- To orchidea, cattleya. - powiedziałam rozpoznając płatki.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz