Spojrzałam zdziwiona na wampira. Jutro dostanie lekarstwo? Tylko jak przeżyje te noc.
Boże to chyba jakieś kpiny, przecież wiadome,że on tego nie przeżyje.
Znaczy trzeba mieć nadzieję, ale to chyba raczej nieuniknione zważywszy na jego samopoczucie.
-Może mała pomoc?-zapytałam
-Nie, tylko nie znów twoja krew-mruknął
-Nie moja-odpowiedziałam
Damon spojrzał na mnie zaciekawiony, jednak jednocześnie zastanawiał się o co mi chodzi.
-Ostatnio jest pełno nowicjuszy-wyjaśniłam
Wampira zszokowała moja wypowiedź, ja jednak nic sobie z tego nie zrobiłam.
Odwróciłam się i wyszłam na chwilę z jego pokoju. Poszłam poszukać jakiegoś nowicjusza i znalazłam.
Młody strażnik siedział sam w korytarzu i chodził bez namysłu. Podeszłam do niego i stanęłam obok.
-Co tu robisz?!-przestraszył się
-Mam małą prośbę -uśmiechnęłam się
-Jaką?-zapytał
-Nie chcesz tu być prawda?-zapytała
Chłopak skinął głową , a ja tylko pokręciłam palcem do przodu.
-Ja pomogę Ci się stąd wydostać, tylko chodź ze mną-wyjaśniłam
Strażnik stał tak chwilę zastanawiając się o co chodzi, jednak ruszył przodem.
Sprawnie i szybko wyciągnęłam mu broń z pochwy , celując w jego plecy.
-Co jest?-odwrócił się i zamarł.
-Naiwni jesteście jak nie wiem co-mruknęłam
Zaprowadziłam go pod pokój Damon'a i wprowadziłam do środka.
-Mała przekąska?-odpowiedziałam
Chwyciłam chłopaka i wepchnęłam do pokoju wampira. Co prawda to nie mój styl zabijanie i pomaganie.
Ale coś mi mówiło,że nie mogę pozwolić zginąć Damon'owi. Po prostu nie mogę.
Zatrzasnęłam szybko drzwi ,tak by strażnik się nie wydostał. Sama stałam na korytarzu i czekałam, w sumie też wypatrywałam czy nikt nie idzie.
(Damon?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz