- Coś innego. - zaśmiałem się, a Nicole popchnęła mnie.
- Jeremy.
- Owoce leśne, a z małą pomocą daru wyczaruję nam wyśmienite śniadanie.
- Od tak? - spojrzała na mnie.
- Oczywiście, że nie. Pozbieramy grzybów, owoców leśnych... jadłaś kiedyś pieczonego ptaka?
(Nicole?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz