Spojrzałam na niego rozbawiona. Już dawno
nie rozmawiałam z nikim tak otwarcie. Wzięłam parę winogron do ręki i
jadłam je dalej rozmawiając z Gabrielem. Dzięki temu wiele się o sobie
dowiedzieliśmy.
- Prawdziwa z ciebie diablica.
- Nigdy nie byłam grzeczną dziewczynką. - wzruszyłam ramionami i
sięgnęłam po wino. Na chwilę się zawahałam, ale Gabriel kiwnął głową
więc upiłam łyk.
- Jesteś pewien, ze nic im nie będzie? - spytałam.
- Na pewno.
- Dalej nie mogę uwierzyć w to jak nas załatwili. Myślisz, że użyją jeszcze kogoś?
- Nie wiem, na razie jedynie ciebie.
Westchnęłam i wstałam odkładając kieliszek.
- A ty gdzie?
- Muszę stąd wyjść. - powiedziałam, bo nie czułam się najlepiej. Od rana
tak było, więc wyszłam na dwór i spojrzałam na niebo. Zaczęłam się
przechadzać, aż doszłam do rzeki. Spojrzałam na swoje odbicie i stanęłam
bokiem naciągając bluzkę, by przylegała do brzucha. Był większy i z
dnia na dzień miał się stawać większy. I tylko przez 2 tygodnie.
Kucnęłam i zaczęłam tworzyć kółka na wodzie.
(Gabriel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz