Chodziłam po polu, gdy nagle dotarła do mnie cicha rozmowa Bargeona i Gabriela.
Chwila Gabriela? On tutaj w końcu jest. Odwróciłam się na chwilę i spojrzałam na chłopaków.
Ojciec zazwyczaj opisywał mi ich wygląd, jednak od ostatnich wyjaśnień jakie słyszałam od ojca, to Gabriel się bardzo zmienił. Nagle usłyszałam jakby trzepot skrzydeł, po chwili jakieś ciepło.
-Chodź do mnie-usłyszałam
Wiedziałam ,że muszę wejść do środka budynku,żeby nikt nie zauważył.
Wszyscy byli na zewnątrz więc nikogo nie było w środku.
Weszłam tam i zobaczyłam ognistego feniksa , wiedziałam,że to posłaniec mojego ojca.
-O co chodzi?-zapytałam
-Ojciec się pyta co się stało i czy wszystko w porządku-wyjaśnił feniks
-Tak, tak wszystko okej.-mruknęłam
-Przesyła mały prezent-dodał
-Jaki?-zapytałam
-Rozłóż ręce-poprosił ptak
Zrobiłam to o co poprosił i w moich dłoniach pojawił się ognisty kwiat.
-Piękne-szepnęłam
-Ojciec niedługo postara się znów mnie przysłać, ale chwilowo prosi byś uważała i nie wychylała się za bardzo-zaczął
-On się martwi? I prosi ,żebym się nie wychylała? To nie zgodne z moją naturą -prychnęłam
Feniks spojrzał na mnie zdziwiony ,a jednocześnie wkurzony.
-Ale i tak postaraj się dostosować-poprosił
-Zobaczę-wyjaśniłam.
Ptak skinął głową i rozpłynął się w powietrzu.
Westchnęłam głęboko i sprawiłam ,że kwiat również wyparował.
Skierowałam się z powrotem do wyjścia , jednak w drzwiach spotkałam Gabriela i Bargeona.
-Bargeon-mruknęłam
Jednak szybko skierowałam wzrok na jego starszego brata.
-Gabriel-odparłam obojętnie-Proszę na reszcie się pokazałeś.......
(Bargeon? Gabriel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz