Przechodziłam długim korytarzem. Już
dawno wyszłam z obszaru Zachodniego skrzydła,jednak dzięki mocy złudzeń
mogłam spokojnie przemykać między strażnikami.
To miejsce było dziwne. W sumie nie miało żadnego celu. Chyba,że ludzie znajdowali radość w odosobnianiu innych.
Zamyślona szłam dalej,aż mój wzrok nie powędrował w stronę jednego z współwięźniów.
Wydawał mi się być inny niż reszta. Na pewno był nowy.
- Witaj w piekle ptaszyno - zagrzmiałam mu w głowie.
Zdezorientowany zaczął się rozglądać dookoła. Moje usta wykrzywiły się w naturalnie wredny uśmiech.
- Jeszcze nie zwariowałeś,spokojnie. Ja istnieję - ponownie przemówiłam do jego myśli.
(Agares?)
To miejsce było dziwne. W sumie nie miało żadnego celu. Chyba,że ludzie znajdowali radość w odosobnianiu innych.
Zamyślona szłam dalej,aż mój wzrok nie powędrował w stronę jednego z współwięźniów.
Wydawał mi się być inny niż reszta. Na pewno był nowy.
- Witaj w piekle ptaszyno - zagrzmiałam mu w głowie.
Zdezorientowany zaczął się rozglądać dookoła. Moje usta wykrzywiły się w naturalnie wredny uśmiech.
- Jeszcze nie zwariowałeś,spokojnie. Ja istnieję - ponownie przemówiłam do jego myśli.
(Agares?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz