Cała drżałam. Nie chciałam, nie mogłam im pozwolić zbliżyć się do siebie
tej nocy. Damien widząc to bez ogródek podszedł do mnie i przytulił.
- Uspokój się. - szepnął czule, a ja cofnęłam się.
- Nie, nie możemy.
- Nie obchodzi mnie to, nie będę bezsilnie patrzeć jak cierpisz.
- To mój ból i muszę sobie z nim poradzić tak jak zawsze.
Damien stał tak chwilę, ale kiwnął głową. Zawołano wszystkich z powrotem
do środka, więc poszliśmy za wszystkimi do stołówki. Nawet nie
wiedziałam, że już jest tak późno, bo już czekał na nas obiad.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz