Stałam przerażona. Nigdy się tak nie czułam, zawsze mogłam używać swoich
mocy, a teraz nie i nie wiedziałam czemu. Strażnicy dalej jeździli
sztyletami po moim brzuchu zostawiając czasami ślady na nim. Jęknęłam z
bólu, gdy jeden z nich wbił go za głęboko.
- Dosyć. - powiedział jeden naukowiec, a mnie zostawiono w spokoju.
Gloss odsunął się od Damiena, ale najpierw coś mu szepnął. Wszyscy
strażnicy cofnęli się po tym jak upewnili się, że jesteśmy przykuci
łańcuchami. Naukowiec podszedł do mnie w igłą i wbił ją w moją rękę.
Krzyknęłam, gdy zaczął wlewać we mnie bezbarwną ciecz. Czułam jak moje
ciało zaczyna płonąć, chciałam stąd uciec, ale nie mogłam. Mężczyzna
cofnął się, a gdyby nie łańcuchy już był leżała z bólu na podłodze.
Ciężko dyszałam, a to coś rozchodziło się po moim ciele.
- Co to jest? - spytałam patrząc na miejsce ukucia.
- Nowa substancja, którą stworzyliśmy. Zobaczymy czy zabije cię, albo
twój organizm ją przyjmie. - powiedział spokojnie i wyszedł z
pomieszczenia, a drugi z nich podszedł do Damiena. Jego organizm mógł
się wyleczyć, ale nie mój.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz